Bezrobotny z Legionowa nie miał pieniędzy na pochówek, a ksiądz zażądał od niego 700 złotych za pogrzeb - ta sprawa wzbudziła spore oburzenie. Ani proboszcz legionowskiej parafii ani jego zwierzchnicy nie chcą komentować tego incydentu. Jedynie nieliczni księża zdecydowali się na rozmowę z nami na ten temat.
Bezrobotnemu Adamowi z Legionowa, absolwentowi technikum elektrycznego, zmarł ojciec. Zorganizowanie pogrzebu było dla rodziny nie lada problemem, bo również matka Adama nie pracuje, a ojcowska renta była bardzo niska. Nie pomógł też zasiłek pogrzebowy - o szczegółach pisaliśmy tutaj. Ksiądz nie ugiął się i żądał 700 złotych za swoją posługę. Czyżby duchownych czekał kolejny skandal do rozwiązania?
Zmowa milczenia
Dla krytykujących Kościół ta sprawa to woda na młyn. Ksiądz, mający być przykładem moralnym i duchowym, człowiekiem powołanym do swojej misji, żąda od biednego pieniędzy i nie zgadza się na mniejsze koszty? Gdzie podziało się "co łaska"? – pytają w komentarzach internauci.
Ksiądz Adam Dereń, były szef Caritas Polska, przypomina w rozmowie z nami, że trzeba zawsze wysłuchać dwóch stron. – Być może ksiądz ten znał sytuację rodziny, wiedział na co wierny przeznacza pieniądze i wiedział, że proszący nie może zapłacić z innych powodów, niż brak pracy – wskazuje ks. Dereń. Niestety, druga strona tej sprawy nie chce rozmawiać z mediami. Proboszcz legionowskiej parafii odmówił komentarza "Wyborczej", a archidiecezja warszawsko-praska, która nadzoruje Legionowo, nie chciała z nami rozmawiać. – Znamy sprawę, zero komentarza - usłyszeliśmy w archidiecezji. Nawet na pytania ogólne – czy diecezja w jakiś sposób reguluje kwestie płatności przez osoby biedne i czy istnieją w tym temacie jakieś wytyczne – nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Zachowanie niedopuszczalne
Czyżby więc Kościół wiedział, że ma się czego wstydzić? Najwyraźniej tak, chociaż księża nie chcą wypowiadać się o tej konkretnej sprawie. Jak podkreślają, mogą tylko mówić "ogólnie". – Byłem proboszczem i nie wyobrażam sobie, by odmówić człowiekowi ubogiemu posługi z powodów finansowych. To kuriozalne, takie zdarzenia nie powinny mieć miejsca – ocenia ksiądz Adam Dereń.
Również dominikanin ojciec Maciej Zięba uważa, że takie zachowanie zasługuje na krytykę. - Takie incydenty jak w Legionowie są "gorszące", szczególnie, że media zawsze rozdmuchują takie sprawy. – Ale takie rzeczy zdarzają się bardzo rzadko – podkreśla duchowny. Również ks. Dereń zaznacza, że nie należy uogólniać i mówić zanikaniu misji Kościoła. – Wielu księży jest wspaniałych i dobrze wykonują swoje obowiązki. Ale jeśli faktycznie tak było, jak opisuje to "Wyborcza", to jest to postawa nieetyczna i niewłaściwa.
Czy ksiądz może odmówić?
Mimo wszystko, duchowni przyznają, że ksiądz ma prawo do odmowy wykonania posługi duszpasterskiej, ale bynajmniej nie przez pieniądze. – Z powodów finansowych ksiądz nie może niczego odmówić. Ale już z przyczyn racji duszpasterskich owszem. Zdarza się, że księża odmawiają na podstawie oceny duszpasterskiej, a ludzie potem to przekręcają - przypomina ojciec Maciej Zięba. W efekcie wierni, którym duchowny odmówił, rozpowiadają, że chodziło o pieniądze, bo tak jest łatwiej i wszyscy w to wierzą, a wizerunek Kościoła cierpi.
Dominikanin zaznacza jednak, że nie należy posług księży traktować w kategoriach ekonomicznych. – W takiej sytuacji to brat lub siostra w wierze przychodzi do księdza i ksiądz, jako brat w wierze, pomaga mu w trudnej sytuacji życiowej. Księża swoją
posługę pełnią i powinni pełnić za darmo i najczęściej tak faktycznie jest – wskazuje o. Zięba.
Problem finansowy
Oczywiście, nie należy uogólniać i twierdzić, że Kościół jest pazerny na pieniądze, bo jeden ksiądz zażądał od bezrobotnego pieniędzy. Nie da się jednak ukryć, że w Polacy mają nie najlepsze zdanie o finansach duchownych. Jak mówi nam były zakonnik Tadeusz Bartoś, Kościół mógłby zmienić tę część wizerunku. – Dziś system zarządzania pieniędzmi jest niejasny i archaiczny i to jeden z powodów, dla których w społeczeństwie jest tak zła opinia na temat księży i finansów – dowodzi Bartoś.
Zdaniem publicysty i byłego dominikanina, problem "napięcia, parcia na pieniądze" rozwiązałyby stałe pensje dla księży. – Tylko pensja jest sprzeczna z pewną wizją powołania. Niesłusznie. W wielu krajach nie ma takiego problemu. Jednak pensje wymagałyby zmiany systemu zarządzania parafiami i ich finansami – podkreśla nasz rozmówca. Obecnie misyjne "co łaska" nie stanowi przedmiotu debat biskupów, a zdaniem Bartosia - powinno. – Obecnie za posługi księża biorą pieniądze, ale sakramenty nie powinny być sprzedawane, stąd potrzeba przemyślenia kwestii. Dziś nie da się uniknąć wrażenia transakcji, a to jest zakazane przez prawo kanoniczne – przekonuje były zakonnik.
Bartoś uważa też, że biskupi powinni porozumieć się na szczeblu ogólnopolskim w sprawie wytycznych w sprawach takich, jak ta z Legionowa. Chociaż ksiądz Andrzej Szostek, profesor filozofii z KUL, przypomina: – To zrozumiałe, że księża chcą zapłaty, taki mamy system. Ale zrozumiałe też jest, że proszący może nie mieć pieniędzy i żadne zasady tego nie regulują. Ale to nie jest sytuacja sztywna i bardzo wiele parafii potrafi to rozsądnie rozwiązywać