
Reklama.
"Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu (…) wyjaśnia, że współpracownik p. Jarosława Kaczyńskiego przebywał w Sejmie legalnie. Mężczyzna widoczny na nagraniu, które zamieścił w sieci jeden z parlamentarzystów, dysponuje przepustką zezwalającą m.in. na wstęp do kuluarów" – czytamy w oświadczeniu Kancelarii. Dowiadujemy się, że ochroniarz prezesa PiS ma przepustkę okresową, a więc taką, którą otrzymują pracownicy instytucji i organizacji państwowych, współpracownicy posłów i osoby kooperujące z Kancelarią Sejmu i Kancelarią Senatu. "Tego typu przepustek funkcjonuje ponad 2,5 tys." –tłumaczy Kancelaria.
"Fakt" w swoim tekście udowadnia, że ta mija się z prawdą. Według obowiązujących przepisów, przepustka na teren Sejmu rzeczywiście należy się wymienionym osobom, ale nie daje im prawa do przebywania w jego kuluarach. Ochroniarz prezesa aby swobodnie się po nich poruszać musiałby pełnić służbę w organach państwowych lub być zatrudnionym w klubie parlamentarnym.
Mężczyzna, jak pisze "Fakt", nie spełnia takich kryteriów, nie jest też oficjalnym współpracownikiem Kaczyńskiego.
Gdyby jednak pełnił jakąkolwiek z umożliwiających mu przebywanie w kuluarach funkcję, powinien nosić przepustkę "zawieszoną lub przypiętą do ubrania w miejscu umożliwiającym identyfikację" i "okazywać ją bez wezwania strażnikowi Straży Marszałkowskiej na posterunkach przy wejściach: do budynków, na salę posiedzeń Sejmu, na salę posiedzeń Senatu, w kuluary i na galerię". Na nagraniu przepustki nie widać.
Autorem demaskującego nagrania jest Sławomir Nitras. To on dopytywał: "Kim pan jest? Co pan tu robi?". Internautów przekonywał, że nie szuka sensacji, chodzi mu tylko o przestrzeganie przepisów. "Prywatni ochroniarze posłów nie mają prawa tam wchodzić z całą pewnością. Poseł Kaczyński jest tylko posłem. Czy ten pan ma broń pozostaje kwestią niewyjaśnioną" – napisał.
źródło: fakt.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl