Odchodzący dowódcy, budżet jak worek bez dna i teatr jednego człowieka - taki obraz polskiego wojska wyłania się z relacji żołnierzy, ale potwierdzają go oficjalne dane z nieco ponad roku rządów Antoniego Macierewicza.
– Oficerowie czują się więc teraz jak marionetki, jak ołowiane żołnierzyki, którymi bawi się pan minister. Tego przesunie, tamtemu ukręci główkę i wyrzuci z pudełka, innego posadzi wyżej… Prywatna armia, spełnienie chłopięcych marzeń – napisał w liście do naTemat jeden z polskich oficerów. Postanowiliśmy poszukać uzasadnienia dla jego słów, nie było to trudne.
Obejmując urząd Antoni Macierewiczprzedstawił w Sejmie ocenę działań swoich poprzedników. Armia zostawiona przez Tomasza Siemoniaka miała być błyskotką z tombaku, która do tego jest pusta w środku. Armia pod skrzydłami nowego ministra miała stać się skuteczna i gospodarna. Ile zostało z spektakularnych zapowiedzi? Już pierwszy rok pokazał kierunek działań obrany przez resort.
Wielkie migracje
W marcu 2016 roku zaczęły się dymisje w Dowództwie Generalnym Sił Zbrojnych. Później był już exodus. Do momentu, kiedy ministerstwo Macierewicza skończyło równo roczek, ze służby odeszło 26 generałów i 254 pułkowników. Wojsko Polskie opuścił jeden generał broni, 9 generałów dywizji i 16 generałów brygady. To sporo, bo w 2014 roku mieliśmy 119 generałów. Pułkowników jest około 1,5 tysiąca. To oznacza, że pierwsza z tych grup straciła ponad 1/4 ówczesnego stanu, a druga 1/6.
Razem z dymisjami przyśpieszyła eksploatacja budżetu, zwłaszcza tego na cele reprezentacyjne. Budżet, który zaplanowano na 12 miesięcy, ludzie Macierewicza przejedli już we wrześniu. Limity na takie wydatki zlikwidowano, zastępując je zasadą "wedle potrzeb".
W efekcie, "upamiętnianie zmarłych i poległych", które rok wcześniej kosztowało 365 zł, w 2016 r. pochłonęło prawie 21 tys zł. Mniej widowiskowo, ale równie widocznie podskoczyły także koszta związane z obchodami świąt państwowych i wojskowych. Z 327 zł w 2015 r. do 4 tys. zł 2016 r.
Modernizacja w wersji full service
Nie tylko koszta reprezentacyjne powinny martwić ministra. Resort zagalopować mógł się także w modernizacji armii. Jak podliczyła "Polityka", przyjmując dość przychylne kryteria, przewidziane na rok bieżący kontrakty sumują się na ok. 54 miliardy złotych. Tymczasem cały budżet modernizacyjny na lata 2017-2022 to 78 miliardów, z czego wydatki w ramach Planu Modernizacji Technicznej wynoszą 61 miliardów zł.
W finałowej scenie filmu "Greg Zorba" Michaela Cocoyannisa, Anthony Quinn grający tytułową rolę, rzuca taką kwestią "Szefie, widziałeś kiedyś taką piękną katastrofę?". Być może takie słowa niedługo padną także w rządzie, gdy ktoś zerknie na to, co dzieje się w MON.