
Ponoć to jej książka zainspirowała Piotra Woźniaka-Staraka, który wyprodukował wchodzący właśnie do kin film o Michalinie Wisłockiej. Mimo tego nie została zaproszona na oficjalną premierę, nie wspomina się o niej w wywiadach i właściwie została przez producenta "Sztuki kochania" skazana na zapomnienie. Teraz Violetta Ozminkowski próbuje walczyć o swoje prawa.
REKLAMA
"Jestem autorką "Sztuki kochania gorszycielki", bez której pański film prawdopodobnie by nie powstał" – napisała na Facebooku autorka biografii Michaliny Wisłockiej. Podobno to właśnie ta książka stała się inspiracją dla producenta i reżysera filmu. W dalszej części postu autorka opisuje dzieje książki, którą początkowo nikt się nie interesował. Dopiero, gdy staraniem wydawnictwa Pruszyński i S-ka została wydana, nagle pojawiło się kilku producentów chętnych do sfilmowania historii Michaliny Wisłockiej.
Mimo tego Violetta Ozminkowski nie została zaproszona na uroczystą premierę filmu. Co prawda później próbowano naprawić ten błąd, ale ostatecznie autorki na sali nie było. "Całe szczęście, że się rozchorowałam i mnie na tej premierze nie było, bo weszłabym na scenę i pokazała wspólne zdjęcia z planu filmowego, gdyby pan nie mógł sobie przypomnieć skąd mnie zna" – napisała na Facebooku do producenta filmu Piotra Woźniaka-Staraka.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
