Beata Mazurek na Twitterze poinformowała o tym, co prezes PiS myśli o określaniu go mianem dyktatora. Rzeczniczka partii, przytaczając słowa Jarosława Kaczyńskiego, chyba zapomniała wcisnąć "shift".
– Bawi mnie okrzyk "precz z kaczorem dyktatorem". Gdybym w minimalnej części nim był, nikomu by nie przyszło do głowy protestować – miał powiedzieć Jarosław Kaczyński na spotkaniu z sympatykami PiS w Rzeszowie. Słowa prezesa przytoczyła na Twitterze rzeczniczka partii, pisząc "kaczorem" z małej litery, jakby chodziło o zwierzę, a nie o prezesa.
Przypomnijmy, że hasło pojawiło się na proteście 17 stycznia pod Wawelem, gdzie Kaczyński udał się, aby złożyć kwiaty na grobie brata.
Ubiegłoroczny sondaż TNS pokazał, że Polacy nie mają wątpliwości, kto sprawuje faktyczną władzę w państwie. 54,8 procent badanych wskazało na Jarosława Kaczyńskiego, który formalnie nie pełni żadnej funkcji w rządzie. Na Andrzeja Dudę wskazało 17 proc. badanych, a na Beatę Szydło tylko co dziesiąty.