
Reklama.
Ten historyczny raport nie spodoba się ani szefowi MON, ani sympatyzującym z Prawem i Sprawiedliwością miłośnikom historii XX wieku, którzy z mitu żołnierzy wyklętych uczynili obiekt kultu. Wbrew zdaniu wielu historyków, przestrzegających przed bezkrytycznym gloryfikowaniem „niezłomnych”, często w jednym rzędzie stawiali obok siebie „Zagończyka” i „Ognia”. Teraz Antoni Macierewicz i ludzie o podobnych poglądach będą musieli teraz dodatkowo zmierzyć się z oceną amerykańskich agentów, którzy tuż po wojnie opisywali Polaków walczących w antykomunistycznym podziemiu.
"Niektórzy przystępują do walki z powodów politycznych, inni chcą uciec przed władzą, a inni dla przygody" – pisali o członkach antykomunistycznego podziemia pracownicy CIA. Co więcej, niektórzy z „wyklętych” mieli być zdaniem amerykańskich agentów zwykłymi bandytami, którzy z bronią w ręku walczyli nie o Polskę, tylko o własne portfele. – Pseudopartyzanci to bandyci, którzy choć deklarują się jako zwolennicy tego czy innego ruchu antyrządowego, to należy ich traktować jako grupy bandyckie bez żadnych celów politycznych – raportowali amerykańscy szpiedzy.
Ocena działań antykomunistycznej partyzantki do dziś budzi wiele emocji. Tacy bojownicy jak Józef Kuraś "Ogień" dla jednych są bohaterami, dla innych zwykłymi bandytami. Eksperci przekonują, że historia nie jest taka czarno-biała, jakby się na pierwszy rzut oka wydawało. Teraz dostaliśmy dowód na to, że żołnierze wyklęci na próżno oczekiwali Andersa na białym koniu i sojuszników zza oceanu. W raportach CIA próżno szukać nadziei na to, że ofiara żołnierzy wyklętych będzie miała jakieś znaczenie.
źródło: TVN24