Rzecznik rządu Rafał Bochenek przerósł Beatę Kempę. Do tej pory to właśnie ona była mistrzynią w nieodpowiadaniu na pytania dziennikarzy. Konrad Piasecki przekonał się jednak, ile razy trzeba zadać pytanie politykowi z PiS, aby uzyskać choćby szczątkową odpowiedź.
– Czy widział pan, jak minister Antoni Macierewicz dostaje bury od premier Szydło – właśnie na tym pytaniu zatrzymał się rzecznik rządu. Bochenek tłumaczył, że rozmowy ministrów nie oznaczają kłótni, że nigdy nie widział, aby pani premier Szydło była osobą impulsywną. Później dodał nawet, że bywa nieco bardziej stanowcza i że stawia wymagania poszczególnym ministrom.
– Ale dostał burę, czy nie? – dopytywał kilkukrotnie dziennikarz Radia Zet. I poprosił, aby jednak rzecznik odpowiadał na jego pytania, a nie serwował mu partyjny przekaz.
Konrad Piasecki: Panie rzeczniku, bardzo przepraszam…
Rafał Bochenek: …planujemy bardzo ważną reformę.
Konrad Piasecki: ...ale sekundę, możemy się umówić, że pan nie będzie do mnie mówił przekazami takimi dnia, takimi wyświechtanymi frazesami, tylko odpowie mi na pytanie, pytam, czy minister Macierewicz dostał kiedyś, widział pan, jak minister Macierewicz dostaje burę od pani premier? Widział pan czy nie?
Rafał Bochenek: Panie redaktorze ja chciałem przede wszystkim zdementować, ja mówię do pana prosto z serca i mówię panu…
Nie, to jak prosto z serca ludzie ze sobą rozmawiają to odpowiadają sobie na pytania, na przykład, jak pana zapytam ile jest dwa plus dwa, to pan odpowie cztery. I to będzie z serca i z rozumu. No więc pytam, czy dostał burę Antoni Macierewicz na przykład za swą eskapadę na trasie Warszawa - Toruń - Warszawa?
W końcu gość przyznał, że pani premier rozmawiała z panem ministrem na temat ostatnich wydarzeń (między innymi wypadku spowodowanym przez kolumnę, w której poruszał się Macierewicz). – Jeżeli pan pyta o wypadek, to trudno, aby pani premier osobiście zajmowała się tą sprawą – mówił rzecznik.
Bochenek starał się tłumaczyć Macierewicza, który pędził na sygnale. Stwierdził, że ministrowie mają wiele obowiązków służbowych i reprezentacyjnych oraz że właśnie po to wybrali ich Polacy.
Przypomnijmy, że minister obrony z prywatnej szkoły spieszył się na prywatną imprezę, na której Kaczyński odbierał tytuł Człowieka Wolności. Aby zdążyć, przemieszczał się w kolumnie na sygnale. Czy rzecznik rządu widzi w tym coś niestosownego? – Czasami, jeśli kalendarz jest bardzo napięty i ciężko przemierzyć określony dystans w określonym czasie, trzeba się tym posłużyć – mówił gość Radia Zet.
Rzecznik odniósł się także do zniknięcia Bartłomieja Misiewicza. – Misiewicz jest na urlopie, odpoczywa. (...) Z tego, co wiem, to do końca tego tygodnia. Jest wzmocnieniem dla resortu – powiedział.