Ani słowa o tym, że jest to kontynuacja programu, którego realizacja zaczęła się już w 2011 r. Po co wspominać, że za rządu PO-PSL też była jakakolwiek polityka prorodzinna? Należy wmówić, że wsparcie dla rodzin zaczęło się wraz z "dobrą zmianą". Że to nieprawda? A kto będzie o tym pamiętał!
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Materiał w wieczornych "Wiadomościach" TVP zrealizowano zgodnie z modelem propadandy sukcesu z czasów Edwarda Gierka. Krzysztof Ziemiec już na wstępie podkreślił, że to już cała seria działań rządu Beaty Szydło na rzecz rodziny.
Potem na ekranie pojawiły się słodkie dzieciaki, a reporter Marcin Tulicki na offie komentował: "Beztroskie chwile najmłodszych wymagają od ich rodziców precyzyjnej organizacji. Z reguły łatwo nie jest". Tata jednego z maluchów opowiedział, jak to trzeba kombinować z urlopami i odwożeniem dziecka do dziadków, aby zapewnić mu opiekę. "Teraz tego kombinowania będą mogli uniknąć rodzice dzieci, które trafiły do tego żłobka w Stalowej Woli" – skomentował dziennikarz i po chwili widzowie mogli zobaczyć wkraczającą do żłobka premier Beatę Szydło w towarzystwie minister Elżbiety Rafalskiej oraz prezydenta Stalowej Woli Lucjusza Nadbereżnego (oczywiście, że z PiS) niosącego pluszowe misie.
– W Polsce najważniejsza ma być rodzina. Dzieci to jest nasza przyszłość. Czy może być coś piękniejszego i wspanialszego niż mali obywatele, którzy tutaj za nami się znajdują? – mówiła Beata Szydło w otoczeniu dzieci.
Do tego jeszcze swoje trzy grosze dołożył w "Wiadomościach" ekspert z (a jakże!) Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który mówił, że Polacy bardzo chcieliby mieć dzieci, tylko "przez ostatnich dwadzieścia kilka lat nie mieli takich możliwości ekonomicznych, strukturalnych". Po tej wypowiedzi reporter dodał: "dziś te możliwości się pojawiły, teraz czas na trwałe efekty". I materiał zakończył się kolejnym słodkim obrazkiem uśmiechniętej Beaty Szydło na kolorowym dywaniku wśród dzieci i rodziców.
Po otrzymaniu tego pełnego lukru przekazu widzowie TVP nie mają już wątpliwości, komu to zawdzięczają. Zresztą komentarze w internecie, jakie pojawiły się po uroczystym otwarciu żłobka w Stalowej Woli wskazują, że nikt nie pamięta, iż przed programem "Maluch Plus" był program "Maluch". Różnił się tylko tym "plusem". Nawet suma jest ta sama. Bo wprawdzie premier Szydło zapewniała, że na program przeznaczone będzie pół miliarda, to w ministerialnych dokumentach nie ma o tym ani słowa. Tam pada kwota 151 mln do rozdysponowania w roku 2017.
A 151 mln to dokładnie tyle samo, ile było w 2016 i w 2015, czyli jeszcze za rządów koalicji PO-PSL.
Spostrzegawczy mogą sobie urządzić zabawę w "znajdź różnice" i odnaleźć tych parę szczegółów, którymi różnią się obrazki. Po pierwsze – zmieniła się nazwa ministerstwa, bo dodano do niej słowo "rodzina". Po drugie – "Maluch" stał się "Maluchem plus". A po trzecie – dziś program akceptuje minister Elżbieta Rafalska, a wówczas był to Władysław Kosiniak - Kamysz, prezes PSL. Były szef resortu pracy i polityki społecznej w rozmowie z naTemat przyznaje, że cieszy się, iż następcy kontynuują dobre, jego zdaniem, działania poprzedników. Z zażenowaniem obserwuje jednak przywłaszczanie sobie sukcesów przez obecną ekipę.
Kosiniak - Kamysz pytany o to, skąd mogło się wziąć obiecane przez premier Szydło 500 mln, stwierdza, że jest to najpewniej suma do wykorzystania do 2020 roku. I jest to dokładnie tyle, ile w ramach programu zapewniono za rządu PO-PSL.
W ministerstwie rodziny, pracy i polityki społecznej zapytaliśmy, czy pula środków z programu "Maluch plus" będzie w tym roku zwiększona – na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Rozstrzygnięcie konkursu miało nastąpić do końca stycznia. Już wiadomo, że tak się nie stanie. Termin ogłoszenia wyników, który samorząd i ile otrzyma na budowę żłobków i zapewnienie opieki dzieciom do lat trzech, został przesunięty.
Program jest kontynuacją, ale wrażenie robi się takie takie, jakby polityka prorodzinna zaczęła się dopiero teraz, wraz z nastaniem rządów PiS-u. – Nie tylko polityka prorodzinna zaczęła się w 2015, w ogóle Polska zaczęła się wraz ze zwycięstwem PiS-u. Przecież wcześniej ten kraj istniał tylko teoretycznie, jako jakiś obszar na mapie. Teraz dopiero jest to prawdziwe państwo – żartuje szef PSL-u. Jak mówi, żałuje, że przekaz rządu podporządkowany jest wyłącznie marketingowi politycznemu, a brakuje w tym zwykłej uczciwości.
Były minister pracy dodaje do tego, że szczycenie się przez PiS niskim poziomem bezrobocia też jest niezbyt uczciwe. – Gdy ja zaczynałem urzędowanie, stopa bezrobocia wynosiła 14 proc. Gdy odchodziłem, była jednocyfrowa – przypomina. Ale w świat idzie przekaz, że to wszystko dzięki PiS-owi. A że propaganda działa sprawnie, a pamięć ludzka bywa ułomna, to elektorat daje sobie wmówić, że to stare, to jest nowe...
Good job, drodzy spece od PR-u, good job.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
Reklama.
Po "Rodzinie 500 Plus" i "Mieszkaniu Plus" to ma być kolejne wsparcie dla rodzin. W Stalowej Woli otwarty został Miejski Żłobek Integracyjny. Budowę dofinansował rząd. A to dopiero początek pomocy z programu "Maluch Plus". Na budowę i dopłaty do takich miejsc dla dzieci do 3. roku życia - z kasy państwa popłynie w tym roku pół miliarda złotych.
"Wiadomości" TVP
Władysław Kosiniak - Kamysz
prezes PSL, minister pracy i polityki społecznej w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz
Ze strony rządu jest to zachowanie strasznie małe i złośliwe, które nie przystoi pani premier, czy ministrom. Przecież jest to wyłącznie opakowanie PR-owe. Ten program jest taki sam, jak był. Realizowany na mocy ustawy z 2011 roku, którą my przyjęliśmy. Przez ten czas dzięki programowi "Maluch" liczba żłobków w kraju wzrosła z kilkuset do 2500! Ale oni muszą wszystko nazwać z "plusem", żeby wyglądało to na jakąś nowość. Tu nie ma nic nowego. Nawet pieniądze są te same, które wcześniej przygotowaliśmy na ten cel.
Władysław Kosiniak - Kamysz
prezes PSL, minister pracy i polityki społecznej w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz
Ja uważam, że 500 plus jest dobrym programem, potrafię powiedzieć o nim dobre słowo i powtarzam je bardzo często. Szkoda, że oni nie są w stanie powiedzieć, że przez ostanie lata pojawiło się 1000 złotych na dziecko (świadczenie rodzicielskie - przyp. red.), najdłuższy urlop rodzicielski w Europie (w 2005 trwał on 18 tygodni, teraz 52 - przyp. red.), Karta Dużej Rodziny, przedszkola za złotówkę, darmowy podręcznik, program Senior-WIGOR. 500 plus jest kontynuacją tej prawdziwej polityki prorodzinnej, która się rozpoczęła parę lat wcześniej od wydłużenia urlopów rodzicielskich.