Czy wyobrażacie sobie wizytę u lekarza, który selekcjonuje pacjentki ze względu na status małżeński? Leczy tylko mężatki, a kobietom stanu wolnego pokazuje drzwi? Jeśli pomyśleliście o kraju muzułmańskim, to spudłowaliście. Takie rzeczy dzieją się w XXI wieku w Warszawie, stolicy rzekomo neutralnego światopoglądowo państwa w centrum Europy.
Emanacja wrażliwości
Mówi się, że kryzysy w social media wybuchają w weekendy. Nie inaczej było tym razem. Zaczęło się od niedzielnego wpisu na fanpejdżu "Seksizmu naszego powszedniego". Osoby prowadzące stronę zamieściły screen komunikatu z witryny Babka Medica, reklamującej się jako centrum zdrowia kobiet "przyjazne, bezpieczne, emanujące wrażliwością i niezwykłą energią".
Otóż to "przyjazne" i "bezpieczne" miejsce jeszcze kilka dni temu informowało kobiety, by zanim zapiszą się do ginekologa zwierzyły się recepcjonistce czy będą chciały antykoncepcję. Wszystko dlatego, że część zatrudnionych w przychodni ginekologów przedkłada swoją watykańską ideologię nad prawa i dobro pacjentki.
Łamanie prawa i praw kobiet
Nic to, że polskie prawo nie pozwala na zasłanianie się klauzulą przy wypisywaniu antykoncepcji hormonalnej, której inaczej niż u lekarza zdobyć nie sposób (nie jest dostępna jak prezerwatywy dla mężczyzn na każdej stacji benzynowej). Nic to, że "emanująca wrażliwością" placówka wymagała od kobiet, by zwierzały się recepcjonistce, niezwiązanej tajemnicą lekarską, ze swoich oczekiwań medycznych. Grunt, by zadbać o komfort pracowników, którzy nie chcą wykonywać części swoich obowiązków.
W internecie trwa burza wokół przychodni, której metodą na radzenie sobie z krytyką było najpierw kasowanie nieprzychylnych komentarzy i blokowanie internautek, a potem gra oświadczeniem prasowym w pomidora. Część komentujących mówi, że ich noga już w Babka Medica (więcej) nie postanie.
Sprzeczne z prawem oczekiwanie, by kobiety tłumaczyły się recepcjonistce, jest nazwane "niefortunnym". Zatrudnianie ludzi, którzy mają wykształcenie medyczne, ale są praktykującymi ideologami, kwitowane jest bezradnym rozłożeniem rąk, choć odmowa wypisania antykoncepcji ze względów światopoglądowych jest niezgodna z prawem (zgodnie z prawem można odmówić przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży). Nic się nie stało, kobiety, nic się nie stało – można zaśpiewać, jak robią to kibice. Ale stało się i jest to przerażające.
Chcemy lekarzy, nie misjonarzy
Przez 28 lat od początku transformacji doszliśmy do etapu, gdy osoby z wykształceniem medycznym (wybaczcie, "lekarze" nie przejdzie mi przez klawiaturę) zmieniły gabinety medyczne w duszpasterskie, a swoje pacjentki selekcjonują ze względu na to, czy te mają obrączkę na palcu. Niemożliwie? Niewiarygodne? Absurdalne? A jednak prawdziwe. Jeden z panów doktorów Babka Medica leczy niepłodność tylko u tych par, które się pobrały. Bezprawna klauzula watykańskiego sumienia rykoszetem trafia w mężczyzn.
Kilkoro innych pracowników przychodni, wylistowanych jako ginekolodzy, oferuje nieznane medycynie "rozpoznawanie płodności z wyłączeniem metod antykoncepcji hormonalnej". Czegoś takiego nauka, w przeciwieństwie do pewnego kościoła, którego kapłani pasjonują się ginekologią, nie uznaje. Nowoczesna przychodnia promuje na swojej stronie paramedyczne zabobony.
Gdzie leży granica?
Niektórzy żartują, że wizyta u pracownika, który z powodów ideologicznych ogranicza dostępną u niego opiekę medyczną, powinna być tańsza, a walutą powinno być "Bóg zapłać". Można się oczywiście pośmiać, ale pytanie brzmi, gdzie leży granica. Od klauzuli sumienia, która pozwalała lekarzowi odmówić kobiecie przeprowadzenia zabiegu przerwania niechcianej ciąży, doszliśmy do etapu, gdy przychodnie akceptują niezgodne z prawem odsyłanie kobiet chorych na niepłodność z kwitkiem, bo nie wzięły ślubu.
Co dalej? Ginekolodzy, którym sumienie nie pozwala na oglądanie nagich kobiet? Chirurdzy, którzy nie przetaczają krwi? Pediatrzy, którzy nie leczą nieochrzczonych dzieci? Jeśli my nie zatrzymamy medycznej inkwizycji, to nikt inny tego za nas nie zrobi. Czarny Protest trwa.