"Pomoc dla kierowcy seicento z Oświęcimia" – fanpage o takiej nazwie powstał kilkanaście godzin po tym, jak doszło do wypadku rządowej kolumny z udziałem premier Beaty Szydło. – To był odruch chwili – podkreśla niezależna radna z Bielska-Białej Małgorzata Zarębska, która jest pomysłodawczynią akcji. W chwili pisania tego tekstu strona zebrała blisko 1700 lajków, a jej popularność ciągle rośnie.
To był zwykły odruch. Sama jestem matką, więc po pierwsze pomyślałam o tym, jak zrozpaczona i zdenerwowana jest jego matka. Młody człowiek znalazł się nagle w centrum zainteresowania. Policja go przesłuchuje, BOR krzyczy, dziennikarze dzwonią. No a do tego jego może być po prostu nie stać na zorganizowanie sobie pomocy prawnej we własnym zakresie.
W tej chwili nie oto chodzi. Teraz trzeba do niego wyciągnąć pomocną dłoń. Dać sygnał, że są ludzie stojący po jego stronie i nie musi bać się państwa. To nie jest kwestia przesadzania jego winy, tylko elementarnej uczciwości. Bo on się najwyraźniej boi, że jako jednostka, nie ma żadnych szans w konfrontacji z taką machiną jaką jest państwo. Jako radna, często spotykam się z nierównym traktowaniem obywateli przez tę machinę i dlatego postanowiłam zareagować.
Jakieś efekty?
Cały czas ktoś się do mnie odzywa w tej sprawie. Tyle że nawiązałam kontakt z posłem Markiem Sową z Nowoczesnej, który zapowiedział organizowanie pomocy dla tego mężczyzny. Znaleźli się prawnicy, którzy chcą go reprezentować pro publico bono. A ponieważ mam wrażenie, że są środowiska, które już wydały na niego wyrok, to cieszę się, że są też takie, które chcą mu pomóc. A więc było warto.