
– Od 12 miesięcy państwo PiS nie potrafi wyjaśnić sprawy sparciałej opony w limuzynie prezydenta Andrzeja Dudy. Tymczasem zaledwie w ciągu kilkudziesięciu minut sprawia się młodemu człowiekowi zarzuty – mówi Borys Budka z PO na konferencji zwołanej w Oświęcimiu.
REKLAMA
Poseł Platformy wraz z Markiem Sową z .Nowoczesnej pojechali na miejsce wypadku premier Beaty Szydło. Dotarli też do kierowcy seicento, które uczestniczyło w kolizji z rządowym autem. Ustalenia posłów są inne niż zapewnienia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Mariusza Błaszczaka.
Zszokowani są jego niedawną konferencją. – Minister ma czelność wiązać ten straszny wypadek i niebezpieczeństwo utraty życia pani premier Szydło z wydarzeniami politycznymi – komentował Borys Budka
Marek Sowa zapewnił, że jego partia .Nowoczesna oraz Platforma Obywatelska zapewnią opiekę prawną. – Aby w zderzenia państwa z obywatelem, państwo nie było w uprzywilejowanej sytuacji. To sprawa niesłychanie dziwna, że w ciągu kilku godzin wydano wyrok – przekonuje poseł Sowa.
Nie dowierza w dotychczasowe ustalenia śledczych. Obaj posłowie zaniepokojeni są, że w protokole umieszczono informacje o utrudnianiu postępowania przez kierowcę seicento. Jak ustalili przez 40 minut czekał na miejscu zdarzenia. Następnie został przewieziony z komendy, aby złożyć zeznania. Został przesłuchany bez udziału adwokata. Protokół bez załączonych zeznań podpisał przed północą. – Potem z telewizji dowiedział się, że przyznał się i na dodatek jadąc słuchał muzyki, czemu też stanowczo zaprzecza. Zaprzecza też by miał słuchawki na głowie – opisuje poseł Sowa.
Poseł Borys Budka liczy, że w obecnej sytuacji szef MSWiA Mariusz Błaszczaka poda się do dymisji.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl
