Dziennikarz TVN uratował życie byłej mistrzyni Polski. Gdyby nie ten materiał, dalej żyłaby na ulicy
Dziennikarz TVN uratował życie byłej mistrzyni Polski. Gdyby nie ten materiał, dalej żyłaby na ulicy źródło: Fakty TVN
Reklama.
– Myślę, że ten najważniejszy mecz, który powinnam wygrać, wygrałam – mówi w materiale Faktów TVN była siatkarka. To już zupełnie inna osoba, niż ta którą widzowie zobaczyli kilka miesięcy temu.
Była mistrzyni Polski w siatkówce, która 117 razy reprezentowała nasz kraj na boisku, trafiła ulicę. Gdy dotarł do niej reporter TVN Robert Jałocha, spała na jednej parkowych ławek w Radomsku. To historia niesportowego upadku, która nie powinna nigdy się wydarzyć. Ujrzała jednak światło dzienne.
logo
Jolanta Molenda - była siatkarka źródło: Fakty TVN
Takie historie przywracają wiarę w ludzi. – A teraz happy end i mistrzostwo świata w wyjściu na prostą – zapowiedziała materiał "Faktów" Anita Werner. To, jak wygląda i funkcjonuje dziś Jolanta Molenda, to bez wątpienia sukces wielu osób. Byłej siatkarce pomogła "drużyna", czyli dawne koleżanki z boiska. Gdy zobaczyły, jak żyje ich koleżanka, nie mogły ukryć łez. Ale za tymi łzami poszły konkretne działania, dzięki którym była mistrzyni Polski wróciła do normalności.

Osiągnięcia sportowe Jolanty Molendy:

Była zawodniczką ŁKS Łódź, z którym wywalczyła mistrzostwo Polski w 1983 oraz wicemistrzostwo Polski w 1982 i 1986, a także Puchar Polski w 1982 i 1986 mistrzostwo Polski juniorek w 1982 (pauzowała w sezonie 1984/1985). W 1986 została zawodniczką Czarnych Słupsk i zdobyła z nimi mistrzostwo Polski w 1987 i wicemistrzostwo Polski w 1988, a także Puchar Polski w 1987. Ze słupskiego klubu odeszła po sezonie 1988/1989 i powróciła do Łodzi, gdzie ponownie występowała w ŁKS.

źródło: Wikipedia
To właśnie koleżanki z drużyny spotkały się z Jolantą Molendą i namówiły ją do leczenia z alkoholizmu. Od pół roku mocno ją wspierają i nie kryją podziwu dla ducha walki, który wciąż jest widoczny w życiu Molendy. Choć było blisko, aby ostatecznie go utraciła.
Do redakcji "Faktów" odezwała się także córka siatkarki, która napisała wzruszający list. – Przez dwa lata śniłam o niej co noc i nie było dnia, żebym o niej nie myślała – wyznała córka, która powoli już godziła się z myślą, że straciła swoją matkę na zawsze.
Jolanta Molenda doskonale zdaje sobie sprawę, jak wciąż krucha jest jej sytuacja. – Abstynencja to dopiero punkt wyjściowy. Trzeźwość to jest punkt docelowy – mówi w rozmowie z Robertem Jałochą.
Na razie pani Jolanta przebywa w szpitalu, ale już za chwilę rozpocznie kolejny etap walki o normalność w jej życiu. Będzie potrzebowała mieszkania i pracy. Ale wszystko wskazuje na to, że i teraz znajdą się ludzie, którzy wesprą byłą siatkarkę w tej najważniejszej w życiu rozgrywce.
źródło: "Fakty"