Spektakl "Klątwa" budzi kontrowersje i bulwersuje. Poseł PiS już zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. – Od pewnego czasu władza próbuje metodami prokuratorskimi i sądowymi walczyć z teatrem – zaznacza Maciej Nowak, dyrektor teatru w Poznaniu, dziennikarz i krytyk teatralny
Spektakl "Klątwa" zadebiutował zaledwie kilka dni temu. A już się posypały gromy: że obrzydza i obraża. Wiadro pomyj wciąż wylewane jest nie tylko na reżysera, ale i dyrektora Teatru Powszechnego, aktorów. Dominik Tarczyński, poseł PiS, już zapowiedział, ze sprawę zgłosi do prokuratury. Dziwi to Pana?
Od pewnego czasu władza próbuje metodami prokuratorskimi i sądowymi walczyć z teatrem. Niedawno inny spektakl tego samego reżysera (sztuka "Nasza przemoc, wasza przemoc", wystawiona w Teatrze Polskim w Bydgoszczy – red.) wywołał podobne emocje. W tej sprawie toczy się postępowanie prokuratorskie. Kilka lat temu sztuka Tadeusza Słobodzianka ("Sen pluskwy, czyli towarzysz Chrystus" – red.) wywołała niemalże zamieszki na ulicach. Teatr w Polsce jest traktowany bardzo poważnie, jest ważną instytucją życia publicznego. Ludzie emocjonalnie do niego podchodzą.
Czy dobrze, że reżyser „Klątwy” używa aż tak mocnych środków wyrazu?
Sztuka służy do tego, by budzić niepokój, zmuszać do myślenia. W jednym z pierwszych słowników łaciny wytłumaczono, że obsceniczność jest tym, czego nie należy pokazywać publicznie. Chyba że w teatrze. Bo teatr jest laboratorium ludzkiego myślenia, ludzkich postaw. Teatr może sobie pozwolić i w tradycji europejskiej zawsze sobie pozwalał na dużo więcej, niż można w życiu. Fakt, że aktorzy Teatru Powszechnego wykonują rozmaite gesty, wygłaszają bulwersujące poglądy, nie oznacza, że tak myślą i na co dzień są osobami niekulturalnymi. Taka jest funkcja i prawo teatru. I będę tego bronił.
Pojawiają się głosy, że "Klątwa" jest rewolucją i teatr w Polsce się zmieni. Zgadza się Pan z takimi opiniami?
Polski teatr od zawsze budzi emocje. Swego czasu prymas Wyszyński protestował przeciwko spektaklom Jerzego Grotowskiego. Jeszcze nie widziałem "Klątwy", ale od wielu osób, z których opinią się liczę, słyszałem, że jest wybitna. Spektakli, które wywołują bardzo mocne reakcje w historii polskiego teatru było bardzo wiele. Zaczynając chociażby od "Krakowiaków i Górali" , których zakazywała cenzura. Teatr w Polsce jest rzeczą gorącą.
Z perspektywy dyrektora teatru w Poznaniu mogę powiedzieć, że zgadzam się ze słowami Witolda Noskowskiego: "albo ma się teatr, albo ma się spokój". To moja dewiza.
Czy obecna sytuacja polityczna w Polsce, to dobry czas na to, by tak prowokować sztuką?
Sytuacja jest napięta. Ale wspólnie odpowiadamy za doprowadzanie naszego kraju do sytuacji tak ogromnych napięć społecznych i różnic klasowych. Teatr w kontekście tych napięć, to burza w szklance wody. Jeżeli zdarza się tak, jak teraz, że na podstawie spektaklu wciągamy jakieś wnioski, pojawiają się analizy, to znaczy, że wszyscy aktorzy życia społecznego bardzo dobrze realizują swoje zadanie.
Najgorsza jest fałszywa zgoda, fałszywe przytakiwanie. Emocje powinny się wyzwalać, a szczególnie w teatrze, gdzie konflikt można zamienić w dyskusję. Gwałtowną, ale wciąż dyskusję.
Teatr to wciąż sztuka wysoka. Zapewne tylko część naszego społeczeństwa ten spektakl zobaczy. Reszta wyrobi sobie opinie na podstawie kilku subiektywnych recenzji.
Więcej osób powinno przyjść do teatru, by obejrzeć spektakl i wyrobić sobie swoją własną opinię. Jeśli spektakl Teatru Powszechnego pobudzi sumienie polskich elit, to sądzę, że spełni swoją rolę.
Niektórzy pewnie nie pójdą. Już widziałem tekst poważnych publicystów, którzy deklarowali, że nie pójdą, a swoje opinie już wyrazili. To jedno przedstawienie niczego nie zmieni. Ale jest ono na pewno wyrazem emocji, które buzują w niektórych rodakach.
O sztuce:
"Klątwa" - to spektakl kontrowersyjnego chorwackiego reżysera Oliviera Frljicia, który powstał na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego. Zadebiutował 18 lutego w Teatrze Powszechnym. A już kilka dni później poseł PiS Dominik Tarczyński zapowiedział zgłoszenie zawiadomienia do prokuratury.
Spektakl wzbudził skrajnie różne emocje. Większość internautów uznała jednak, że przekracza granice dobrego smaku. "Seks oralny z figurą Jana Pawła II, zbiórka pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego, nawiązania do katastrofy smoleńskiej, czy aborcji" - to dla widzów stanowczo za dużo, zwłaszcza że spektakl powstał za publiczne pieniądze.
"W momencie, w którym związek Kościoła i państwa wydaje się nierozerwalny, a władza organów kościelnych próbuje wpłynąć na funkcjonowanie świeckich instytucji oraz na decyzje jednostek, twórcy spektaklu sprawdzają, czy opór wobec tych mechanizmów jest jeszcze możliwy" - czytamy na stronie teatru.
Już po publikacji tekstu biuro prasowe Teatru Powszechnego wysłało do naszej redakcji oświadczenie odnoszące się do zarzutów internautów i dziennikarzy do spektaklu "Klątwa". Podkreślono w nim, że przedstawienie jest "integralną całością", a zaprezentowane sceny są "jedynie odzwierciedleniem wizji artystycznej". Przypomniano także o wolności artystycznej, którą gwarantuje Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej.
Biuro prasowe teatru przestrzega, by nie manipulować treścią przedstawienia. Ponadto autorzy oświadczenia prostują: "nieprawdą jest, że podczas spektaklu odbywa się zbiórka pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego. Jest to niczym nieuzasadnione przeinaczenie będące efektem tego, że o spektaklu wypowiadają się osoby, które go nie widziały".
"Spektakl ma na celu pokazanie różnych ideologicznych postaw i oddanie głosu różnym stanowiskom, dlatego powinien być analizowany jako całościowa wizja artystyczna, a nie jako zbiór oderwanych od siebie scen pozbawionych kontekstu. Należy również pamiętać, że tego, co pokazywane jest w ramach przedstawienia teatralnego, nie można traktować jako działań czy zdarzeń dziejących się rzeczywiście" - czytamy w oświadczeniu teatru.