
Reklama.
–Ciężko? – zapytał rozmówczynię Robert Mazurek.
– Mam nadzieję, że to sytuacja tymczasowa, to się musi jakoś zmienić. Strasznie mnie ten Kaczor wpieprza – zwierzyła się Magdalena Jethon, na łamach "Dziennika Gazety Prawnej".
– Mam nadzieję, że to sytuacja tymczasowa, to się musi jakoś zmienić. Strasznie mnie ten Kaczor wpieprza – zwierzyła się Magdalena Jethon, na łamach "Dziennika Gazety Prawnej".
I bęc, wpadła w pułapkę. Bo dziennikarz zaczął dopytywać dlaczego "wpieprza"? A od założycielki portalu internetowego Koduj24.pl domagał się konkretnych odpowiedzi. Te jednak nie padły.
Na pytanie, jakie swobody obywatelskie ogranicza jej PiS, Jethon odparła: "Hmm, nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Może nie odebrano nam swobód tak wprost, ale pojawił się strach przed wyrażaniem poglądów". Następnie wspomniała, że nie jest przestrzegana konstytucja. Nie potrafiła jednak wyjaśnić w jakich dziedzinach. – Dobrze, wpuściłam się w kanał, na którym się nie znam. Nie mam siły teraz kombinować… – przyznała Jethon. Na nic się zdały rzucane przez dziennikarza koła ratunkowe i naprowadzanie na temat. Czytelnikom pozostało tylko wyrazić rozczarowanie, że rozmówca okazał się nieprzygotowany, bo przecież pytania były łatwe.
Jak dotąd ofiarami rozbrajających pytań Mazurka padali politycy. Patryk Jaki, miał kłopot z wytłumaczenia się z politycznego nepotyzmu. Jego ojciec pracuje w wodociągach w Opolu. Z kolei prezydent Andrzej Duda został upokorzony pytaniami o relacje z Jarosławem Kaczyńskim i to kto, do kogo jeździ uzgadniać politykę. "Jak do tej pory to prezes PiS odwiedzał prezydenta" – tłumaczył zakłopotany.
źródło: Gazetaprawna.pl
źródło: Gazetaprawna.pl