ZUS przestanie karać za błędy, bo dopłaca to tego interesu kilkaset tysięcy złotych rocznie.
ZUS przestanie karać za błędy, bo dopłaca to tego interesu kilkaset tysięcy złotych rocznie. Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Reklama.
Do tej pory było tak: jeśli przedsiębiorca spóźnił się ze złożeniem deklaracji o składkach emerytalnych za zatrudnionych pracowników i siebie, ZUS nie ścigał go i nakładał odsetki karne. To jednak nie wszystko, wychowawczo, prewencyjnie dla odstraszenia innych nakładał opłatę dodatkową w wysokości około 100 złotych. To samo w przypadku popełnienia błędu w deklaracji. Do wyboru jest przecież multum druczków: ZUS ZUA, imienny raport miesięczny ZUS RCA, oraz deklaracja rozliczeniowej ZUS DRA. Napiszesz coś nie tak, urzędnik ma zły dzień, i bęc... jesteś biedniejszy o 50 czy 100 złotych.
Grzmocenie po portfelach nie tylko nie przynosiło oczekiwanego efektu, ale jeszcze ZUS dopłacał do interesu. Obsługa imiennych decyzji, ściąganie należności kosztowało zakład trzy-, czterokrotnie krotnie więcej niż nominalna wartość kar. Przy 12 tys. kar rocznie ZUS dopłacał około pół miliona złotych, podaje serwis zus.pox.pl.
ZUS karze i dopłaca do mandatów
Cytat z oceny skutków regulacji

Realizacja naliczania i wymierzania dodatkowej opłaty jest bardzo nieefektywna(…) Na przykład zostały wydane 4 172 decyzje wymierzające opłatę dodatkową w stosunku do 1 132 podmiotów, na kwotę 56 053 zł, z czego opłacona została w wyznaczonym terminie kwota 37 692 zł. Do OFE przekazano kwotę 84593 zł, na rzecz 3561 ubezpieczonych, co daje średnią kwotę rekompensaty przypadającą na ubezpieczonego w wysokości 24 zł. Jednocześnie, przeciętny koszt wydania jednej decyzji wyniósł 111 zł, co oznacza, że łączny roczny koszt naliczenia opłaty dodatkowej i wydania decyzji wyniósł blisko 724 053 zł.

Było więc dokładnie tak, jak z najgłupszym podatkiem w Polsce – wprowadzonym przez Tuska i Rostowskiego, bo obrazili się na nieprzychylnych im publicystów i komentatorów.
Sprawa "strat ZUSu" już w ubiegłym roku zainspirowała grupę posłów, którzy zaproponowali w przygotowywanej nowelizacji "Ustawy o ubezpieczeniach społecznych" rewolucyjny zapis, aby w ogóle skończyć z karaniem. Swoją drogą, to świetnie, że nikt nie wpadł na to, aby kary podwyższyć. Za to losy projektu mają dość zabawny przebieg. Ostatnio ustawę poprawiano w 2016 roku. Wtedy posłowie tak szybko głosowali, a prezydent Andrzej Duda, tak szybko podpisał, że nie zdążono wprowadzić jeszcze 12 innych ważnych zmian (historia tutaj) . Nowiuśka ustawa będzie cerowana na najbliższych posiedzenia Rady Ministrów. A potem w koło Macieju posłowie i "prezydent notariusz".

Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl