Wygląda na to, że niewiele pozostało po pozycji, którą Jacek Saryusz-Wolski wypracował sobie przez lata w Brukseli.
Wygląda na to, że niewiele pozostało po pozycji, którą Jacek Saryusz-Wolski wypracował sobie przez lata w Brukseli. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta

Jacek Saryusz-Wolski nie żadnych szans na wygraną z Donaldem Tuskiem w walce o stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej i wszyscy dobrze o tym wiedzą. Prawdziwą stawką, o którą ma walczyć europoseł jest podobno intratne krajowe stanowisko oferowane mu przez Prawo i Sprawiedliwość. Mówi się, że mógłby on zastąpić szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i spróbować podratować polską dyplomację. To, jak wyrażają się o nim dziś w Brukseli nie daje mu jednak wielkich szans na poprawienie wizerunku Polski w jakiejkolwiek nowej roli.

REKLAMA
Język, którym operują instytucje europejskie zwykle jest bardzo powściągliwy i rządzą nim dyplomatyczne konwenanse. Szczególnie delikatnie komunikują się ze światem europejskie frakcje, które non-stop walczą o najwyższą stawkę, którą jest realna władza nad Europą. Dlatego dla wielu w Brukseli wręcz szokującym jest dziś to, jak o Jacku Saryusz-Wolskim wypowiadają się jego niedawni koledzy z Europejskiej Partii Ludowej.
Chodzi oczywiście o treść oficjalnego oświadczenia przewodniczącego EPL Josepha Daula, które opublikowano wkrótce po tym, gdy lider europejskich chadeków odbył pożegnalną rozmowę z Jackiem Saryusz-Wolskim. Bo nie skończyło się na suchym komunikacie na temat tego, iż ktoś wyrzucony wcześniej ze zrzeszonej w EPL partii krajowej nie może pozostawać członkiem międzynarodówki.
Joseph Daul pozwolił sobie też na dość ostre podsumowanie tego, jak widzi zachowanie flirtującego z Prawem i Sprawiedliwością europosła. "Głęboko ubolewam nad nielojalnością i brakiem szacunku Jacka Saryusz-Wolskiego wobec jedności i wartości jego partii, czyli Platformy Obywatelskiej i EPL" – czytamy w poniedziałkowym oświadczeniu.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl