Jacek Saryusz-Wolski nie żadnych szans na wygraną z Donaldem Tuskiem w walce o stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej i wszyscy dobrze o tym wiedzą. Prawdziwą stawką, o którą ma walczyć europoseł jest podobno intratne krajowe stanowisko oferowane mu przez Prawo i Sprawiedliwość. Mówi się, że mógłby on zastąpić szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i spróbować podratować polską dyplomację. To, jak wyrażają się o nim dziś w Brukseli nie daje mu jednak wielkich szans na poprawienie wizerunku Polski w jakiejkolwiek nowej roli.
Język, którym operują instytucje europejskie zwykle jest bardzo powściągliwy i rządzą nim dyplomatyczne konwenanse. Szczególnie delikatnie komunikują się ze światem europejskie frakcje, które non-stop walczą o najwyższą stawkę, którą jest realna władza nad Europą. Dlatego dla wielu w Brukseli wręcz szokującym jest dziś to, jak o Jacku Saryusz-Wolskim wypowiadają się jego niedawni koledzy z Europejskiej Partii Ludowej.