Takiego sukcesu w Polsce Alexandre Soares dos Santos, twórca Biedronki nie przewidział.
Takiego sukcesu w Polsce Alexandre Soares dos Santos, twórca Biedronki nie przewidział. Fot. Łukasz Antczak / Agencja Gazeta, Multilem Brand New Spaces

Portugalczycy z satysfakcją przyznają, że sukces finansowy Biedronki nie mógłby możliwy w takiej skali, gdyby nie polityka rządu w Polsce. – Ze względu na wzrost płacy minimalnej oraz dodatek finansowy na dziecko sytuacja konsumentów w Polsce poprawiła się bardziej niż oczekiwaliśmy. Wzrost dochodów w połączeniu ze zmianą nawyków zakupowych stworzył ciekawe możliwości rozwoju koszyka zakupowego – to komentarz do bardzo dobrych wyników sieci handlowej Biedronka w Polsce.

REKLAMA
Sklepy, które odwiedza 6 milionów Polaków dziennie, należą do notowanej na giełdzie w Lizbonie spółki Jeronimo Martins. Ta zaś to biznes rodzinny, w którym rządzą Alexandre Soares dos Santos (83-letni senior rodu) oraz syn Pedro Soares do Santos (aktualny prezes), a pracują tam jeszcze liczni ich krewni.
Na niedawnej konferencji właściciele Biedronki byli uradowani, że dzięki wydatkom socjalnym Polacy zaczęli kupować nie tylko więcej, ale też droższe produkty. Biedronka odnotowała 10-procentowy wzrost przychodów, do oszałamiającej kwoty 42 miliardów złotych. Wprawdzie w Portugalii mają jeszcze sieć sklepów Pingo doce, w Kolumbii sklepy Ara, drogerię Hebe, ale to właśnie Biedronka jest ich najcenniejszym biznesem, bez którego nie byliby jedną z najbogatszych rodzin w swoim kraju.
logo
Pedro Soares dos Santos, prezes Jeronimo Martins potwierdził , że dobre wyniki sieci handlowej Biedronka to także zasługa 500+ i podwyższenia płacy minimalnej. YouTube.com / Strategy Series
A będą jeszcze bogatsi, bo część zysku za 2016 rok całej grupy zostanie wypłacona akcjonariuszom. Uzbierało się tego 380 mln euro, z czego 212 mln przypadnie członkom przedsiębiorczej rodziny. W przeliczeniu na złotówki to ponad 900 mln złotych. Formalna decyzja ma zapaść w kwietniu tego roku, czytamy w komunikacie giełdowej spółki.
Szał zakupów
Co ciekawe, Portugalczycy jako pierwsi przyznali, że sukces finansowy w części zawdzięczają polityce socjalnej rządu. Wcześniej o rekordach sprzedaży informowały takie polskie firmy jak LPP – największa w Polsce sieć sprzedaży odzieży. Kiedy ruszyły wypłaty programu, tylko w jednym miesiącu jej obroty podskoczyły o 150 mln. Podobnie było u CCC, największego producenta i sprzedawcy butów w Polsce. Tam efekt 500+ przełożył się na skok o 50 mln w jednym miesiącu. Obie firmy nie chciały jednak komentować wpływu polityki na biznes.
Ekonomiści nie dziwią się szałowi zakupów. W czerwcu 2016 roku większość samorządów zrealizowała pierwsze przelewy programu, i to wraz z wyrównaniem do kwietnia. Rodzice z dwójką dzieci (takich rodzin jest w Polsce blisko połowa) mogli wówczas otrzymać jednorazowo 1000 albo nawet 1500 złotych w przypadku kumulacji wypłat.
DR MAŁGORZATA STARCZEWSKA-KRZYSZTOSZEK, EKONOMISTKA KONFEDERACJI LEWIATAN

Pierwsze miesiące wydatkowania otrzymanych pieniędzy z programu 500+ podyktowane były chęcią zaspokojenia potrzeb, które do tej pory nie były zaspokojone, a przynajmniej nie w zakresie oczekiwanym przez gospodarstwa domowe. Rodziny nasycały się samochodami, wymianą mebli, sprzętu rtv, agd.

Eksperci odnotowali także boom wakacyjnych wyjazdów, a następnie wzrost sprzedaży artykułów potrzebnych do szkoły czy książek.
Biedronka zyskuje najwięcej
Jak podsumowała niedawno Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, do rodzin objętych programem Rodzina 500+ trafiło już 19 mld złotych. Biedronka to drugi po Orlenie biznes w Polsce. Trudno się dziwić, że dodatkowe środki w portfelach Polaków gładko wpłynęły do sklepowych kas w dyskoncie.
Alexandre Soares dos Santos zainteresował się Polską na początku lat 90. Według powielanej w firmie legendy, przeczytał artykuł w gazecie o biznesowych przemianach nad Wisłą. W 1995 roku zdecydował o zakupie tworzonej przez biznesmena Mariusza Świtalskiego Biedronki. Kupił od razu 200 sklepów. W Portugalii obiecywał akcjonariuszom swojej spółki, że wydatek się opłaci, choć inwestycja wcale nie wydawała się taka pewna. "Pierwszy desant" portugalskich menedżerów po zbadaniu rynku postawił na to, że Polacy wówczas jeszcze zachwyceni powstającymi hipermarketami będą chcieli robić zakupy codziennie i blisko domu, a nie jak reszta konsumentów Europy raz na tydzień zapełniać lodówkę. Zgadł, ale zdaje się, że rozmiaru sukcesu nie przewidział.

Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl