Prof. Krystyna Pawłowicz z PiS nazywa walczące o swoje podstawowe prawa Polki m.in. "wykolejonymi kobietami".
Prof. Krystyna Pawłowicz z PiS nazywa walczące o swoje podstawowe prawa Polki m.in. "wykolejonymi kobietami". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

– Nie mają nic do powiedzenia. Cokolwiek powiedzą, to natychmiast można wykazać po prostu ich głupotę i infantylizm. ''Wiedźmy'' urządzają happeningi i wygłupy, bo na nic innego ich intelektualnie nie stać – tak o Polkach protestujących dziś w sprawie poszanowania ich podstawowych praw w najnowszym wywiadzie mówi prof. Krystyna Pawłowicz z Prawa i Sprawiedliwości.

REKLAMA
Część protestów, które zorganizowano w Dzień Kobiet z przymrużeniem oka nazwano "Wiedźmy w Warszawie". Prof. Krystyna Pawłowicz chętnie wykorzystała to hasło do uderzenia w walczące o swoje prawa Polki. – W Polsce 98 proc. mediów papierowych należy do koncernów niemieckich, które robią młodzieży wodę z mózgu pismami typu ''Bravo'' i ''Girl'' itp., to trudno się dziwić , że po lekturze tych szmatławców chodzą na manifestacje ''Wiedźmy w Warszawie'' – oburza się posłanka Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z portalem "Fronda".
Krystyna Pawłowicz
posłanka PiS dla portalu "Fronda"

Dziś młodzież nie wie, kiedy było Powstanie Warszawskie, nie przeczyta tego przecież w niemieckich kolorowcach, za to doskonale będzie wiedziała, jak malować paznokcie i jak nie zajść w ciążę. Nie trzeba uogólniać, bo mamy też piękną młodzież, która wie np., kim byli Żołnierze Wyklętci i co to było Powstanie Warszawskiego. Jednak ta chowana na polskojęzycznych, niemieckich szmatławcach wybiera ''strajki kobiet''...

Na tym polityk PiS nie skończyła. Prof. Pawłowicz zasugerowała też, jak w relacjach z dzisiejszych protestów powinny być przedstawiane Polki, które nie popierają rządów Jarosława Kaczyńskiego. Jej zdaniem, "warto pokazać najbardziej kompromitujące te wiedźmy sytuacje" i przedstawiać je na przykład jako "wykolejone kobiety". – Wiele z tych kobiet zachowuje się jak ulicznice – ocenia posłanka PiS. – Infantylne pajacowanie i obrażanie wszystkich dookoła, zaśmiecanie przestrzeni publicznej wyuzdanymi hasłami, narusza prawa innych do estetyki w przestrzeni publicznej. Jest wyrazem bezsilności – moim zdaniem – wykolejonych kobiet – podsumowuje.
W środowe popołudnie głos w sprawie protestów Polek zabrała też inna wpływowa kobieta Prawa i Sprawiedliwości. – My tych protestów nie popieramy, ale nikomu nie odmawiamy tych protestów. Jeżeli ktoś ma potrzebę protestować, niech protestuje – oznajmiła rzecznik partii rządzącej Beata Mazurek. Ta posłanka PiS zasugerowała jednak, że z protestującymi Polkami mogłaby znaleźć jakiś wspólny język. – Dobro rodziny, praca, zdrowie, bezpieczeństwo i szacunek to te płaszczyzny, które z pewnością łączą nas z tymi paniami – podkreśliła.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl

źródło: Fronda.pl