Przypomnijmy, iż europoseł długo zaprzeczał tym informacjom. Po kilku dniach Jacek Saryusz-Wolski zasugerował nawet, że publikacja Henry'ego Foya to element rosyjskiej wojny informacyjnej. "Ujawnia się, jak łatwo wojna informacyjna może być produkowana ze spekulacji medialnych bazujących na jednej korespondencji z Moskwy, opartej na dwóch anonimowych źródłach dyplomatycznych" –
napisał na Twitterze. Co było oczywistym przytykiem pod adresem Foya, który przez wiele lat był korespondentem "FT" w Warszawie, ale niedawno przeniesiono go do Moskwy. W swoim artykule powoływał się natomiast na pragnących zachować anonimowość informatorów ze świata unijnej dyplomacji.