
Trybunał Konstytucyjny nie jest już problemem dla władzy. Dobitnie pokazuje to czwartkowe orzeczenie, według którego zgodne z konstytucją są kontrowersyjne przepisy znowelizowanej ustawy o zgromadzeniach, dające uprzywilejowaną pozycję organizatorom tzw. zgromadzeń cyklicznych.
REKLAMA
Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż zgodne z konstytucją są także przez Prawo i Sprawiedliwość wprowadzone do prawa o zgromadzeniach przepisy, które uniemożliwiają zaskarżenie zarządzenia zastępczego wojewody zakazującego zgromadzenia. Umorzono natomiast postępowanie w zakresie dotyczącym pozostałych wątpliwości konstytucyjnych zgłoszonych we wniosku prezydenta Andrzeja Dudy. Co ważne, zdania odrębne do orzeczenia w tej sprawie złożyło aż czterech sędziów. Byli to Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Sławomira Wronkowska-Jaskiewicz, Leon Kieres oraz Piotr Pszczółkowski.
Prezydencki wniosek badano w 11-osobowym "pełnym" składzie TK. Udział w postępowaniu uniemożliwiono wiceprezesowi Trybunału Stanisławowi Biernatowi, którego prezes Julia Przyłębska wysłała na przymusowy urlop. Nie orzekali także trzej sędziowie, których – mający miejsce w 2010 roku – wybór zaskarżył minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. O konstytucyjności kontrowersyjnych zmian zadecydowała więc większość, którą stanowili sędziowie skierowani do TK przez Prawo i Sprawiedliwość.
I można się spodziewać, że tak rozstrzygać będą się teraz losy każdego postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Ta nadesłana przez jednego z czytelników naTemat prosta analiza świetnie obrazuje, jak PiS przejęło instytucję powołaną do kontroli działań władzy:
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
