To miał być zwykły wniosek o umorzenie postępowania. Kierowca, który został przyłapany przez fotoradar, otrzymał z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego odpowiedź, która rozkłada na łopatki. Inspektorat nie może umorzyć postępowania, ponieważ… nie może go wszczynać – informuje serwis anuluj-mandat.pl. A to oznacza, że Inspektorat nie może również wystawiać mandatów. Co oczywiście cały czas się dzieje.
Daliście się kiedyś "sfotografować"? Po pewnym czasie na wasz adres przychodzi list, ale w nim mandatu nie ma. Zamiast tego każdy przyłapany na przekroczeniu prędkości kierowca otrzymuje pismo, w którym ma wyjawić, kto był kierowcą samochodu w chwili popełnienia wykroczenia. Może np. przyznać się do kierowania bądź podać dane innego kierowcy.
Tymczasem w piśmie, które kierowca otrzymał od GITD, czytamy: "podstawą odrzucenia wniosku jest fakt, iż Główny Inspektor Transportu Drogowego nie ma uprawnień do umorzenia jakiegokolwiek postępowania w sprawie o wykroczenie, bowiem nie ma uprawnień do jego wszczęcia".
Co to oznacza? Że GITD nie ma prawa do rozsyłania wezwań do wskazania kierującego czy wezwań do przesłuchania świadka. A skoro Inspektorat nie może wszcząć postępowania wykroczeniowego, to tym bardziej nie może karać mandatami. Bo po prostu nie ma podstaw do tego. A raczej nie powinien mieć.
Serwis anuluj-mandat.pl nazywa tę sytuację "jawnym wyłudzeniem lub jego próbą", a dodatkowo "przestępstwem z art. 231 kk nadużycia władzy na szkodę obywatela – do czego sami się tutaj przyznali".
Dlaczego tak się dzieje? To z powodu wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 26 kwietnia zeszłego roku. Wtedy wygasły uprawnienia Inspektoratu do pozyskiwania, przetwarzania i wykorzystywania danych osobowych. W polskim prawie nie ma bowiem wszczynania sprawy o wykroczenie przez sąd z urzędu. Najpierw musi być wszczęte postępowanie przez organ uprawniony, co w postępowaniu uproszczonym, czyli mandatowym, kończy się ukaraniem mandatem. Bez tego postępowania nie można ustalać sprawców, a GITD nie ma do tego prawa.
W tej sytuacji przypomina się fenomen Yanosika. Jak pisaliśmy w naTemat, ta aplikacja informująca kierowców m.in. o radarach bije rekordy popularności.
Aktualizacja: kilka dni po publikacji tekstu w celu sprostowania napisał do nas Główny Inspektorat Transportu Drogowego, według którego cytowany przez nas materiał zawiera "nieprawdziwe informacje, które nie znajdują odzwierciedlenia w obowiązującym prawie oraz wprowadzają opinie publiczną w błąd".
Komunikat GITD:
Główny Inspektorat Transportu Drogowego ma pełne uprawnienia mandatowe w stosunku do sprawców wykroczeń fotoradarowych (§ 2 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 29 czerwca 2011 r. w sprawie nadania inspektorom Inspekcji Transportu Drogowego oraz pracownikom Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego uprawnień do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego (Dz.U. z 2013r., poz. 1330 j.t.)).
Postępowanie w sprawie o wykroczenie wszczyna wyłącznie sąd po zakończeniu czynności wyjaśniających (art. 59 § 2 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia). Czynności wyjaśniające nie podlegają umorzeniu.
W sprawie o wykroczenie ujawnione z wykorzystaniem urządzenia rejestrującego Główny Inspektorat Transportu Drogowego nie ma uprawnień do wszczęcia postępowania, jednak przed sądowym wszczęciem postępowania ma obowiązek przeprowadzić czynności wyjaśniające i może skierować sprawę do sądu lub zakończyć ją nałożeniem grzywny w drodze mandatu karnego.