
Sondaże dla prawicy są coraz gorsze, a problemów z rządzeniem coraz więcej. Zaledwie wczoraj analizowaliśmy więc w naTemat, kiedy do politycznej gry może zostać ponownie rzucony temat aborcji, który skutecznie odwraca uwagę opinii publicznej od istotniejszych spraw. I oto mamy odpowiedź. "Przed szpitalami ginekologiczno-położniczymi będą regularnie odbywały się pikiety przypominające, że aborcja to zabijanie dzieci. Celem akcji jest powstrzymanie szpitalnych mordów" – informują środowiska prawicowe. I w ostrych słowach zachęcają PiS do działania w sprawie zakazu przerywania ciąży.
Od objęcia rządów przez PiS minęło prawie 500 dni. Każdego dnia aborterzy w państwowych szpitalach zabijają troje dzieci. Bilans rządów PiS w tym obszarze to 1500 ofiar. To straszna statystyka. Odpowiedzialność za szpitalne zabójstwa spada na polityków, którzy utrzymują mordercze prawo, choć mieli dobrą okazję aby je zmienić. Odrzucili życie, wybrali śmierć.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
