Reklama.
Kiedy myślę o Tinie Turner, widzę filigranową panią z dziką fryzurą i idealnymi nogami, wyśpiewującą na scenie piosenki w taki sposób, jakby miał być to jej ostatni koncert w życiu. Taka była, gdy byłam dzieckiem i również taka jest dzisiaj. Może czas pomyśleć o koszulkach z napisem "Tina Turner is not dead”, bo amerykańska gwiazda wbrew doniesieniom mediów żyje i ma się świetnie.
Napisz do autora: lidia.pustelnik@natemat.pl