
Sytuacja jest wyjątkowa, gdyż prezydent Białegostoku rządzi już trzecią kadencję, w dodatku popiera go PO. Radni PiS mają z kolei większość w Radzie Miejskiej i nieźle potrafią mu rzucać kłody pod nogi. Tu idealnie widać, jak PiS nie liczy się z przeciwnikiem politycznym. Już obcięli mu pensję, nie dali absolutorium, teraz żądają zwrotu dodatków dla urzędników. Nie mówiąc o tym, że wbrew jego opinii zdecydowali postawić pomnik Lecha Kaczyńskiego. A teraz chcą dekomunizować patrona teatru.
Prezydent rządzi od 2006 roku, nie jest członkiem PO, ale ma poparcie tej partii. Dwukrotnie wygrał wybory w pierwszej turze, w 2004 roku głosowało na niego ponad 63 proc. mieszkańców, jest dobrze oceniany. – Za jego kadencji miasto bardzo się zmieniło i bardzo się rozwija. Nie wiem, czy jakieś inne miasto w Polsce ma lepsze drogi niż Białystok – mówi nam jeden z mieszkańców.
To jednak "drobiazgi". Wojna w Białystoku wisi bowiem na włosku, czuć ją w powietrzu, a może nawet już się toczy. – To PiS jest na wojnie z prezydentem, a nie prezydent z nimi. Oni się wściekają, bo nie są w stanie znaleźć żadnej poważnej sprawy, którą byliby w stanie bezpośrednio uderzyć w prezydenta, więc szukają czegokolwiek. Szukają na niego haka i nie mogą znaleźć. Bardzo ciężko zanegować im dorobek prezydenta i PO, który jest bardzo dobrze postrzegany przez mieszkańców. Na siłę, niemal na chama, próbują go czymś obciążyć – mówi wprost radny PO Maciej Biernacki.
"Jestem ciekawa, czy radni z Prawa i Sprawiedliwości takich samych wyjaśnień zażądają od swojego partyjnego kolegi pana Bartłomieja Misiewicz, który jak podają media, dostaje w Ministerstwie Obrony Narodowej stały dodatek specjalny w wysokości dokładnie 4121,24 zł". Czytaj więcej
To jednak nie koniec działalności PiS w Białymstoku. Nie od dziś wiadomo, że miastem rządzi minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Ostatnio mocno dał się zauważyć, gdy pojawił się pomysł budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego. Radni PiS ogłosili, że pomnik będzie. Bez żadnych konsultacji, wbrew opinii prezydenta i sondażom, które pokazały, że 3/4 pytanych jest przeciwko.
Prezydent nie ukrywa się ze swoimi poglądami politycznymi. Widać, że ocenia ten pomysł negatywnie. W mieście budowanych było wiele pomników. Rzadko kiedy dochodziło do tak szczegółowych konsultacji. W tym wypadku wątek jest poruszany bardziej z powodu nagonki politycznej ze strony nieprzychylnego Klubowi PiS prezydenta.
"Czołem lewaku, czołem towarzyszu"
Te słowa wywołały oburzenie u niejednego mieszkańca. – Nie wiem, czy ludzie się nie zdenerwują, nie zaczną się organizować przeciwko budowie pomnika. Wyczuwa się butę, styl patrzenia na wszystkich z góry. Coś, co spowodowało, że PO też przegrała wybory – mówi Puśko. Pytam, czy na poziomie lokalnych władz też wyczuwa się tę butę i pewność siebie, co u wielu posłów w Warszawie. – Jest jeden radny PiS, który rok temu maszerował z ONR w Hajnówce. Jak mnie widzi, wita się ze mną słowami : "Czołem lewaku, czołem towarzyszu" – mówi.
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
