Wygląda na to, że środowa kolizja limuzyny wiozącej wiceministra obrony Bartosza Kownackiego może stać się dla Prawa i Sprawiedliwości bardziej kłopotliwa niż poprzednie wypadki z udziałem szefa MON Antoniego Macierewicza i premier Beaty Szydło. Jak informuje RMF FM, Kownacki w ogóle nie powinien podróżować pojazdem uprzywilejowanym w taki sposób, jak wczoraj.
W czwartek stacja RMF FM informuje jednak o jeszcze innym tle tej sprawy. Przepisy o ruchu drogowym w ograniczonym zakresie obowiązują bowiem pojazd uprzywilejowany w sytuacji ratowania życia, zdrowia lub bezpieczeństwa, przejazdu kolumny lub zapewnienia bezpieczeństwa osobom objętym ochroną. Tymczasem w środę nikt nie ratował Bartosza Kownackiego, ani zastępca Antoniego Macierewicza nie mknął nikomu na pomoc. Limuzyna nie jechała też w kolumnie. Co więcej, wiceminister nie jest na liście osób chronionych przez Żandarmerię Wojskową. Jakby tego było mało, RMF FM ujawnia jeszcze jeden kłopotliwy dla rządzących fakt. Okazało się, że należący do ŻW pojazd prowadził człowiek, który nie służy w tej formacji. Ba, nie jest on nawet żołnierzem.