
Brytyjczyk stanął w obronie 15-letniego Polaka i sam został skatowany. Ta wiadomość od wczoraj rozchodzi się w polskich mediach, ludzie biją mu brawo, nazywają bohaterem. W internecie trwają zbiórki pieniędzy, Polacy wysyłają mu kartki z podziękowaniami. Nie wszędzie jednak pojawia się informacja, że mężczyzna jest prawdopodobnie Hindusem. Paradoks. Jakby strach było się przyznać, że ktoś, kogo niektórzy nie chcą widzieć w Polsce, stanął w obronie Polaka właśnie.
33-letni Amo Singh jest już w domu. Wczoraj wyszedł ze szpitala, wypisał się na własne życzenie. – Czuje się dobrze, ma tylko problem z ręką – mówi nam pracownik jego sklepu. Czy docierają już do niego słowa wdzięczności od Polaków? – Nic nie wiem. Nie było u nas Polaków – słyszę.
Dlatego zbiórka (potem okazało się, że są dwie i nie wiadomo, kto za nimi stoi), która ruszyła w internecie na rzecz 33-letniego Amo Singha, wzbudziła tak duże poruszenie. Tutaj pisaliśmy o niej w naTemat. Bo okazało się, że ciągu pierwszych godzin dla Hindusa zebrano tylko 15 funtów, w kolejnych kwota, co prawda, zaczęła lawinowo rosnąć i przekroczyła 2 tysiące, ale to wciąż nic w porównaniu z sumą, zebraną w ciągu jednego dla rodziny polskiego kierowcy, który zginął w Berlinie. Przypomnijmy. Tamtą zbiórką zainicjował Brytyjczyk, i w ciągu dnia zebrano ponad 40 tysięcy funtów. Właśnie dla Polaka.
– Proszę pani, jest rano. Ja dowiedziałem się o tym napadzie wczoraj o godzinie 23. Myślę, że większość mieszkających tu Polaków również. Jeszcze nie zdążyli zareagować, dajmy im trochę czasu – to ksiądz z polskiej parafii w Gloucester. Jego zdaniem ludzie nic o napadzie nie wiedzieli. Pisała o tym jedna czy dwie brytyjskie gazety i tyle. On dowiedział się dopiero z polskich mediów. – O zabójstwie polskiego kierowcy w Berlinie było głośno w całej Europie. Pobicie w Stroud nie było dużym newsem. Poza tym jestem przekonany, że w przypadku tamtej zbiórki pomagali nie tylko Polacy, ale również bardzo dużo brytyjskich kierowców – mówi.
Ale Polakom nie tylko z powodu tej zbiórki mogłoby być wstyd. "Którego tzw. polskiego Patriotę byłoby stać na podobny czyn, ale w odwrotna stronę?" – zapytał dosadnie jeden z internautów. W Polsce nie raz to Hindusi byli celem ataku. Na Facebooku krążą wyniki ankiety przeprowadzonej wśród Hindusów mieszkających w Polsce. Wynika z niej, że 85 procent z nich doznało różnego rodzaju ataków rasistowskich.
"Obywatel Indii szedł w niedzielę wieczorem wraz z żoną ulicą Sądową we Wrześni. W pewnym momencie zaatakował go 24-letni mężczyzna, który 30-letniego Hindusa wyzywał od Syryjczyków i terrorystów, a następnie uderzył w twarz". Czytaj więcej
Kto im wtedy pomógł?
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
