Najpierw chciała sprzedawać dom, potem dopadło ją załamanie nerwowe. Matce dwójki dzieci ZUS wysłał rujnującą wiadomość. Ma w ciągu 30 dni zwrócić instytucji 226 tys. złotych rzekomo wyłudzonych podczas choroby oraz przebywania na urlopie macierzyńskim.
– Dziewczyny nie odpowiadajcie bez namysłu na korespondencję z ZUS. Ruszyła podstępna akcja przeciwko matkom na samozatrudnieniu – przestrzega dr Katarzyna Kalata, niedoszła prezes ZUS i ekspertka ubezpieczeń społecznych. Opowiada, jak niepozorne pismo w sprawie "korekty na koncie ubezpieczeniowym" może zrujnować życie.
W marmurowej siedzibie ZUS w Warszawie powstał nowy plan odzyskania pieniędzy wypłaconych przedsiębiorczym matkom. To dalszy ciąg głośnej 2 lata temu sprawy. Chodziło o tysiące właścicielek małych firm tzw. matek na samozatrudnieniu. Media pisały wówczas, że część kobiet rejestruje firmy tylko po to, aby po jednorazowym opłaceniu najwyższej możliwej składki iść na zwolnienie lekarskie i korzystać z wysokich świadczeń macierzyńskich. Maksymalna składka uprawiała do wypłaty nawet 6 tysięcy złotych miesięcznie zasiłku. Ile było tych oszustek, do końca nie wiadomo. Powstała za to specjalna ustawa uszczelniająca system, którą niezwłocznie podpisał prezydent Andrzej Duda.
Uwaga na to pismo
Za to teraz ZUS wnikliwie zabrał się za ściganie wszystkich matek na samozatrudnieniu, także tych uczciwych. Za taką uważa się pani Krystyna, prowadząca firmę marketingową w małym mieście. To prawdziwa, przedsiębiorcza kobieta, zatrudniająca kilkoro pracowników i działająca na rynku od lat. W 2014 roku Krystyna urodziła swoje drugie dziecko. Po zakończeniu pobierania zasiłku macierzyńskiego przebywała na zasiłku chorobowym, a następnie na świadczeniu rehabilitacyjnym, ponieważ w wyniku zagrożonej ciąży podupadła na zdrowiu.
Jak twierdzi, ZUS posłużył się wobec niej perfidnym podstępem. Najpierw wysłał 4-stronicowe pismo z uprzejmą prośbą o "dokonanie korekty na koncie ubezpieczeniowym w celu uporządkowania okresów podlegania ubezpieczeniom społecznym". Jest napisane takim językiem, że ni diabła nie będziecie wiedzieli, że was osaczają.
Oczywiście, że jako pracodawca, matka dwójki dzieci i do tego żona, nie miała czasu wnikać o chodziło ZUS-owi. Zleciła księgowej, aby złożyła odpowiednie papiery tak, jak urząd sobie życzy.
Dalej niuanse prawne rozumieją tylko eksperci "zusologii praktycznej". Pułapka polegała na tym, że spełniając tę prośbę w rzeczywistości wyrejestrowała się z ubezpieczenia chorobowego wstecz – to znaczy w 2014 roku. A zgłosiła do ubezpieczenia chorobowego od dnia końcowego pobierania zasiłku macierzyńskiego. Problem w tym, że zgodnie z wytycznymi ZUS ubezpieczeniem została objęta dopiero od dnia zgłoszenia wniosku, czyli teraz, od 2017 roku.
Dlatego w kolejnym piśmie do Krystyny ZUS podziękował za dokonanie korekty i przedstawił jej konsekwencje. I oto następuje zmiana tonu instytucji z uprzejmej prośby na żądanie. Naczelnik wydziału zasiłków ZUS uchylił wszystkie decyzje o nabyciu przez Krystynę praw do zasiłków: macierzyńskiego, chorobowego, świadczenia rehabilitacyjnego za okres od 2014 do 2016. Dołączył przy tym listę pobranych świadczeń wraz z żądaniem zwrotu w ciągu 30 dni: 226 tys. zł. Wraz niemałymi odsetkami to prawie 300 tys. zł.
Gdyby Krystyna była milionerką, to pewnie miałaby tyle gotówki na koncie, ale nie ma. Chciała sprzedać dom, ostatecznie będzie się sądzić. W tej sprawie poprosiliśmy o komentarz rzecznika prasowego ZUS. Do czasu publikacji nie odpowiedział.
Albo rodzenie dzieci, albo biznes
Skąd te pisma o "korektę i uporządkowanie okresów podlegania ubezpieczeniom społecznym"? Ekspertka tłumaczy, że ZUS zmienił interpretację obowiązujących przepisów i uznał, że podczas urlopu macierzyńskiego kobieta nie może prowadzi działalności gospodarczej, a zatem powinna się wyrejestrować z ubezpieczeń społecznych (tak na marginesie, ZUS-u nie obchodzi przy tym, co miało by się dalej dziać z firmą, pracownikami, klientami).
To powoduje już kuriozalne oczekiwanie, że w dniu porodu kobieta powinna udać się do ZUS i złożyć stosowne dokumenty wyrejestrowujące. Po zakończeniu pobierania zasiłku macierzyńskiego zaś powinna udać się do Zakładu i ponownie zgłosić do ubezpieczeń społecznych, gdzie dobrowolnie może także zostać objęta ubezpieczeniem chorobowym. Warto dodać, że opisywana przez naTemat inna przedsiębiorcza ofiara ZUS wygrała sądownie swoją batalię.
Jest to kolejny etap typowych historii z ZUS. Jeżeli Zakładowi nie udało się pozbawić prawa do zasiłku macierzyńskiego, ponieważ działalność jest faktycznie prowadzona. Nie udało się również pobawić ubezpieczonej "wysokiej podstawy" ubezpieczenia, to w końcu pozostało mu zażądać zwrotu zasiłku macierzyńskiego sprzed 3 lat.