Niespokojnie zrobiło się w obozie "dobrej zmiany" na Wielkanoc... Wygląda na to, że tegoroczną Wielką Sobotę zapamiętamy jako dzień, w którym na dobre wybuchła wyniszczająca wojna domowa wśród mediów sympatyzujących z Prawem i Sprawiedliwością. "Wici" w tej sprawie rozesłali dziś zarówno Michał Karnowski z "wSieci" i wPolityce.pl, jak i Tomasz Sakiewicz związany z "Gazetą Polską", Niezależna.pl i Telewizją Republika.
"W Wielką Sobotę kiedy ludzie szykują się do Świąt Michał Karnowski dokonał bodajże najbrutalniejszego ataku na 'Gazetę Polską' i osobiście na mnie" – czytamy w felietonie zatytułowanym "Opamiętajcie się koledzy!", który w sobotnie popołudnie opublikował Tomasz Sakiewicz. Twierdzi on, że przez współtwórcę tygodnika "wSieci" i portalu wPolityce.pl został zaatakowany ze względu na dążenie do nierozbijania Prawa i Sprawiedliwości.
"Głównym powodem było to, że zawsze domagałem się, by politycy, którzy doszli do władzy pamiętali o zwykłych ludziach: Klubach 'Gazety Polskiej', rodzinach Radia Maryja i wielu anonimowych, którzy złożyli swoje nadzieje w nowej formacji (nazywani są pogardliwie przez Karnowskiego PiS-owskim ludem). Prymitywne to i tanie ze strony autora" – tak Sakiewicz przedstawia swoją pozycję na tej wojnie.
Nie mniej bojowy ton można było zauważyć w tekście, który kilka godzin wcześniej opublikowali jego najwięksi konkurenci w walce o względy partii rządzącej i wyborców prawicy. "Są w życiu publicznym momenty testowe, które pokazują kto jest kim i jakie ma prawdziwe cele..." – tak Michał Karnowski rozpoczyna artykuł, w którym stawia tezę, iż "zaczęła się gra na rozłam i powołanie Partii Ludu Pisowskiego". Następnie wspomina katastrofę smoleńską, "pucz grudniowy" i... płynnie przechodzi do ataku na Sakiewicza i jego ekipę.
"Z dużym dystansem i bardzo, bardzo skromnie informowały o decyzjach prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Sugerowano, że zdecydowane kroki wobec młodego działacza są wynikiem słabości, ulegania nagonce. Choć niezadowolenie było wyraźne, nie zdecydowano się jeszcze na frontalną krytykę władz Prawa i Sprawiedliwości" – pisze Karnowski o działaniach bliższej o. Tadeuszowi Rydzykowi i Antoniemu Macierewiczowi konkurencji w sprawie Bartłomieja Misiewicza.
I wskazuje, że to oni przepuścili frontalny atak na prawicowe status quo. W lojalnym wobec prezesa PiS środowisku braci Karnowskich w ten sposób odczytano bowiem niedawny tekst "Gazety Polskiej", w którym padają słowa o "sukcesji po Jarosławie Kaczyńskim". Ba, redakcja kierowana przez Tomasza Sakiewicza oznajmiła, że na udział w tejże sukcesji nie ma szans "nikt, kto dziś angażuje się w osłabianie Antoniego Macierewicza". I się zaczęło...