
Prokuratura Okręgowa w Zamościu sprawdza, czy w 2011 r. obecny poseł PiS Piotr Olszówka przekupił urzędników ze Starostwa Powiatowego w Biłgoraju i załatwił sobie prawo jazdy kat. A i C. – Dochodzą do nas sygnały, że dostał dokumenty bez egzaminu – mówi prokurator Bartosz Wójcik, rzecznik zamojskiej prokuratury okręgowej.
REKLAMA
Od 2011 r. na terenie Biłgoraja działała zorganizowana grupa przestępcza pod przewodnictwem Krzysztofa L. z Wydziału Komunikacji i Drogownictwa biłgorajskiego starostwa. Urzędnicy handlowali dokumentami, ale w 2015 r. policjanci rozbili gang. Z czasem miało się okazać, że jednym z klientów L. był… Piotr Olszówka, dziś poseł PiS.
Olszówka przyznał, że znał urzędnika, który kierował szajką ze starostwa. Ale, jak zaznaczył... tylko prywatnie. – Nie ma żadnych dowodów, które mogłyby mnie obciążać – zapewnił polityk. Dodał, że jeśli prokuratura poprosi go o składanie wyjaśnień, on chętnie ich udzieli. Stwierdził również, że nie był zamieszany w sprawę kupowania dokumentów od skorumpowanych urzędników starostwa. Ale prokuratorzy nie są wcale tego tacy pewni.
– Nie wiemy, czy dokumentacja dotycząca uzyskania prawa jazdy kat. A i C przez Piotra Olszówkę w 2011 r. została sporządzona prawidłowo – powiedział prokurator Wójcik. – Dochodzą do nas sygnały, że prawo jazdy wydano bez egzaminu – podkreślił.
Pierwsza o sprawie napisała "Gazeta Zamojska". Na razie wniosku o uchylenie immunitetu poselskiego jednak nie będzie. Dlaczego? Śledczy czekają na dokumentację z ośrodka egzaminacyjnego i ze starostwa. W zamojskiej prokuraturze mają się także stawić świadkowie, którzy rozwieją ewentualne wątpliwości w tej sprawie. Za wydanie prawa jazdy trzeba było zapłacić od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Najdroższe dokumenty kosztowały nawet 4,5 tys.
Źródło: fakt.pl
