
Jeśli Donald Tusk po zakończeniu drugiej kadencji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej wróci do kariery politycznej w Polsce, to... po prezydenturę przyjdzie jak po swoje. Taki scenariusz zapowiada najnowszy sondaż, który Instytut Badań "Pollster" przygotował na zlecenie "Super Expressu" i Nowa TV. Wynika z niego, że prezydent Andrzej Duda nie miałby większych szans na zwycięstwo, gdyby w drugiej turze wyborów prezydenckich znalazł się z twórcą Platformy Obywatelskiej.
REKLAMA
W finałowej turze wyborów zwycięża ten, kto zdobywa ponad 50 proc. głosów, a we wspomnianym badaniu Donald Tusk zanotował... 49-proc. poparcie. Dlaczego więc jego wskazuje się jako przyszłego zwycięzcę? Wszystko przez to, że Instytut Badań "Pollster" przedstawił także informacje na temat respondentów, którzy nie potrafili wskazać kandydata, którego poparliby w walce o prezydenturę. Takiej odpowiedzi udzieliło 12 proc. badanych Polaków. Głosowanie na urzędującą głowę państwa zadeklarowało jedynie 39 proc. z nich.
Jak łatwo zauważyć, różnica między Donaldem Tuskiem i Andrzejem Dudą jest nieco mniejsza niż pula do zdobycia wśród niezdecydowanych. Jednak reguły socjologii wskazują, iż politykowi o mniejszym poparciu ostatecznie trudno byłoby zdobyć głosy większości z tych, którzy w sondażach wybierają odpowiedź "nie wiem".
Sondaż przeprowadzono w dniach 20-21 kwietnia, czyli tuż po pokazie siły, który Donald Tusk urządził przy okazji podróży na przesłuchanie w warszawskiej prokuraturze. Jak relacjonowaliśmy w naTemat, szef RE z Sopotu do Warszawy udał się pociągiem. Już w Trójmieście żegnały go tłumy zwolenników, jeszcze więcej czekało ich na Dworcu Centralnym w stolicy. Pojawiła się tam też grupa protestujących sympatyków Prawa i Sprawiedliwości, ale szybko zniknęli oni w pęczniejącym gronie Polaków wspierających Donalda Tuska.
źródło SE.pl
