
– Doszło do fałszerstwa. Mamy ekspertyzy mówiące o tym, że Tusk został wybrany w sposób, który można zakwestionować na poziomie prawa europejskiego – powiedział w marcu Witold Waszczykowski na antenie TVN24. Teraz okazuje się, że żadnych ekspertyz nie było, a szef MSZ najwyraźniej mijał się z prawdą.
REKLAMA
Pod koniec marca Waszczykowski zapowiadał, że wspomniane ekspertyzy zamierza przedstawić premier Beacie Szydło. W związku z tym poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza złożył interpelację, w której prosił o podanie szczegółów tej sprawy.
Brejza pytał, kto jest autorem ekspertyz, o których wspominał szef MSZ, kto zlecił ich wykonanie i kiedy będzie mogła zapoznać się z ich treścią opinia publiczna. W ostatnim punkcie interpelacji poseł pytał również, jak premier Beata Szydło odniesie się do słów Jarosława Kaczyńskiego, że "wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej nastąpił i z punktu widzenia prawa europejskiego jest wyborem ważnym”.
Po trzech tygodniach poseł Brejza doczekał się odpowiedzi. Konrad Szymański, zastępca Witolda Waszczykowskiego, na stronie ministerstwa poinformował, że "rząd nie zamawiał ekspertyz dotyczących fałszerstwa procedury wyborczej przy wyborze Donalda Tuska”. Komunikat potwierdził tym samym, że słowa ministra spraw zagranicznych nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością.
Nie jest to zaskoczenie, ponieważ sam Waszczykowski już się z nich wycofywał. Z jego wyjaśnień wynikało, że rzekome dowody na fałszerstwo Rady Europejskiej stanowią artykuły w prawicowych tygodnikach. Minister spraw zagranicznych nawet wówczas próbował jednak bronić postawy zaprezentowanej wcześniej na antenie TVN24. – Naukowcy przekonują nas, że ten wybór był niewłaściwy – stwierdził wówczas. Dodał jednak, iż nie miał woli politycznej w sprawie walki z domniemanymi fałszerzami z UE.
Źródło: Gazeta.pl
