Premier w programie "Gość Wiadomości" zarzekała się, że referenda są potrzebne, że jest za tym, aby pytać Polaków o zdanie. To nie przeszkodziło jej jednak zignorować apel o referendum ws. reformy edukacji. Podpisy ponad 910 tys. Polaków za referendum w sprawie reformy edukacji trafią więc do kosza. Dlaczego? – Ponieważ ten wniosek referendalny wpłynął zbyt późno. Reforma edukacji została wdrożona, ona jest w tej chwili przygotowywana – stwierdziła Szydło.
Premier dodała też, że zbieranie podpisów pod referendum w sprawie wycofania reformy edukacji Anny Zalewskiej "to działanie polityczne, a polska szkoła potrzebuje reformy, która została już wdrożona”.
Tymczasem o referendum w sprawie reformy edukacji wystąpił sam Związek Nauczycielstwa Polskiego. Do inicjatywy włączyło się wiele placówek edukacyjnych, a także między innymi Krajowe Porozumienie Rodziców, Społeczne Towarzystwo Oświatowe czy Krajowe Forum Oświaty.
Co ciekawe, swego czasu niepochlebnie na temat reformy edukacji Anny Zalewskiej wypowiadali się również… jej koledzy z Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze jesienią ubiegłego roku zastrzeżenia do tego projektu zgłosili między innymi minister nauki Jarosław Gowin, szef Komitetu Stałego Henryk Kowalczyk i Rządowe Centrum Legislacji. Jak widać, ich wątpliwości już zostały rozwiane.
Reforma edukacji zostanie wdrożona już w roku szkolnym 2017/2018. Jej najważniejszym punktem jest likwidacja gimnazjów i powrót do 8-klasowej podstawówki, 4-letniego liceum oraz 5-letnich szkół zawodowych.