W sprawie francuskich wyborów prezydenckich wszystko jest w zasadzie jasne. Choć jesteśmy dopiero po pierwszej turze, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w finałowym starciu 7 maja populistka Marine Le Pen nie będzie miała żadnych szans z 39-letnim euroentuzajastą Emmanuelem Macronem. Dla wielu dopiero teraz robi się jednak ciekawie... A wszystko za sprawą interesujących kulisów życia prywatnego faworyta do przejęcia władzy w jednym z najpotężniejszych mocarstw świata.
Tekst pierwotnie opublikowany 24 kwietnia 2017 roku.
Wszyscy już wiedzą, że Emmanuel Macron jest na prostej drodze do tego, by zostać najmłodszym prezydentem Francji. Wiadomo też, że zafunduje potężne polityczne trzęsienie ziemi nad Sekwaną, gdyż nie reprezentuje żadnej z rutynowanych formacji prawicowych lub lewicowych. Jego centrowe, "eurofilskie", ale i wrażliwe społecznie En Marche! 6 kwietnia świętowało dopiero pierwsze urodziny. Nowa francuska administracja będzie tworzona przez zupełnie innych ludzi niż ci, którzy dotąd dzielili się władzą.
Im bardziej pewne jest, że to Emmanuel Macron zostanie prezydentem, tym silniej opinia publiczna na całym świecie zaczyna być zainteresowana jego życiem prywatnym. Bo choć rodzina tego polityka nie ma zbyt mocnego "parcia na szkło" i niechętnie sprzedaje prywatność, to przyciąga uwagę, bo nie mieści się w klasycznych schematach. I to nawet, jak na francuskich polityków, którzy od dekad słyną z liberalnego podejścia do związków. W przypadku prezydenta Macrona świat będzie czekać więc kilka zaskoczeń.
Pierwszy to z pewnością fakt, iż najmłodszy przywódca Francji pomimo zaledwie 39 wiosen na karku... ma już wnuki! A to wszystko dlatego, że w 2007 roku ożenił się ze starszą aż o 24 lata Brigitte Trogneux. Ich miłość wybuchła jednak dużo wcześniej. Emmanuel Macron zakochał się w Brigitte już, gdy był licealistą, a on uczyła go języka francuskiego. Już wówczas miał się jej oświadczyć, ale ze sformalizowaniem związku musieli poczekać jeszcze kilkanaście lat.
Z Brigitte przyszył prezydent nie ma żadnych dzieci, ale dziadkuje potomkom Laurence, Tiphane i Sebastiena, które przyszła pierwsza dama ma z poprzedniego związku. Relacje Macrona z jej dziećmi układają się ponoć znakomicie. Szczególnie z Tiphaine Auziere, która w ostatnich miesiącach miała stać się jedną z kluczowych osób w jego sztabie wyborczym. 30-letnia prawniczka przez niektórych komentatorów jest upatrywana jako kandydatka do roli szarej eminencji w En Marche! po przeprowadzce założyciela tej formacji do Pałacu Elizejskiego.
Wspólny język z dziećmi żony być może Emmanuel Macron znajduje tak łatwo, gdyż są one w tym podobnym do niego wieku. Tiphaine to najmłodsze z "jego dzieci". Rówieśniczką Macrona jest Laurence. Najstarszy w rodzeństwie jest Sebastien, który urodził się dwa lata wcześniej niż obecny mąż jego matki.
Wszystkie te miłosno-rodzinne zawiłości życia Emmanuela Macrona dokładnie opisała Anne Fulda w swojej najnowszej książce "Emmanuel Macron, un jeune homme si parfait". Miała ona premierę dokładnie w rocznicę powstania En Marche! i wiele wskazuje na to, że w rychłej przyszłości stanie się międzynarodowym bestsellerem.