Jessica Lange, która po 60-ce wygląda jak milion dolarów i jest gwarantem sukcesu każdej produkcji.
Jessica Lange, która po 60-ce wygląda jak milion dolarów i jest gwarantem sukcesu każdej produkcji. Fot. Kurtis Iswarienko / FOX

Jessica Lange jest absolutną gwiazdą, mało kto dziś dorównuje jej w Hollywood. Pod względem klasy i talentu nie ma właściwie konkurencji. Po 60-ce przeżywa zawodowy rozkwit, każda produkcja zawsze z nią zyskuje. Ostatnia, "Feud", gdzie gra Joan Crawford nie jest szczytem jej możliwości, ale warto się przemęczyć. Właśnie dla niej.

REKLAMA
– To świetne móc zadzwonić do Jessiki, nawet jeśli nie jest w obsadzie czegoś, co robię, i spytać: "Czy sądzisz, że powinienem zrobić to albo tamto?". Bo ona zawsze ma rację – mówi o Lange Ryan Murphy. Amerykański scenarzysta i producent niejako odkrył aktorkę na nowo. Po sukcesie "Szarych Ogrodów" - miniserialu HBO bito jej pokłony, ale to "American Horror Story" sprawiło, że młoda publika oszalała. Dotąd Lange kochało raczej pokolenie jej rówieśników. W wieku 62 lat stała się idolką ich dzieci i wnuków.
Od pierwszej sceny w "AHS: Murder House" do ostatniej we "Freak Show" nie miała sobie równych. Wszystkie pięć ról, tak różnych i charakterystycznych, wbijało w fotel pozostawiając widza "na głodzie". Gra Lange jest po prostu uzależniająca, każdy jej ruch i spojrzenie są warte Oscara. Nie da się w niej nie zakochać.
logo
FX / giphy.com
Do miłości fanów zdążyła się przyzwyczaić wiele lat temu. Miała ją już od debiutu w "King Kongu". Pozornie bezbronna, krucha postać, której uległo monstrum diametralnie zmieniła życie Lange. Mężczyźni wyznawali jej miłość, kobiety zżerała zazdrość. Nieprzeciętna uroda była pewnego rodzaju trampoliną, wysokie skoki to już efekt ciężkiej pracy. Współpracujący z nią dziś Murphy podkreśla, że aktorka zawsze daje z siebie wszystko. Kiedy przychodzi na plan, poza własnymi kwestiami zna kwestie swoich kolegów i jej zaangażowanie nigdy nie kończy się na etapie scenariusza.
Sławy, jaką cieszy się mając prawie 68 lat, łakną hollywoodzkie gwiazdki i celebrytki, którym wydaje się, że tanią prowokacją zdobędą wszystko. Wypowiedzą się na każdy temat, pozwolą paparazzi zajrzeć sobie w biust, odrą się z godności, byle tylko utrzymać zainteresowanie mediów. Lange nie musi tego robić, właściwie nigdy nie musiała. Przy okazji promocji "Szarych Ogrodów" wyznała, że jej największym marzeniem jest... być szczęśliwą i że żałuję czasów, gdy "wybierała ciemną stronę".
logo
FX / giphy.com
Za nic ma etykietki. Wydaje się wręcz, że ją bawią. Szczerze nie dowierza tylko, kiedy odbiera kolejną nagrodę albo spotyka swoich wielbicieli. Jedno z takich spotkań ze śmiechem wspomniała na gali Emmy. – Pewnego dnia szłam ulicą Nowego Orleanu i minęłam grupę zgarbionych młodziaków. Po moim przejściu, jeden rzucił: O cholera, to Najwyższa! (rola Lange w "AHS: Coven"). Pomyślałam wtedy: To najlepsza rzecz, jaka mogła mnie spotkać! – usłyszeli dziennikarze.
Po rezygnacji z udziału w kolejnych sezonach "American Horror Story", jej fani byli załamani. Lange była najjaśniejszym punktem serii i dziwnie było oglądać ciąg dalszy bez niej. I rzeczywiście, choć "Hotel" i "Roanoke" nie robiły już takiego wrażenia jak choćby "Freak Show - chyba najsłabiej oceniany - ale z aktorką w obsadzie. Dlatego ucieszyła informacja, że znów łączy siły z Murphym. "Feud" jest historią konfliktu wielkich artystek starego Hollywood, Joan Crawford i Bette Davis. Ona wciela się w tę pierwszą. Reakcje na serial są różne, lecz o Lange nikt nie powie złego słowa.
logo
NBC / giphy.com