Likwidacja ulgi internetowej, likwidacja ulgi na dzieci dla lepiej zarabiających Polaków i ograniczenie kosztów uzyskania przychodu dla twórców - to plany rządu na najbliższy czas. Rada Ministrów miała te podwyżki przyjąć dziś, nie zrobiła tego, ale nadziei nie ma. -Jeśli w tej ciężkiej sytuacji mamy coś wybrać, to likwidujemy ulgi dla wybranych - powiedziała marszałek Sejmu Ewa Kopacz.
"Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych" - tak Donald Tusk nakreślił kierunek polityki fiskalnej rządu w swoim expose w roku 2007. Po 5 latach rządów koalicji PO i PSL już wiadomo, że nigdy nie obrano takiej drogi zarządzania finansami publicznymi.
Rządowe plany dotyczące zmian w ustawie o podatku od osób fizycznych zdają się tylko potwierdzać tę tezę.
Najwięcej zmian dotyczyć będzie ulgi prorodzinnej. Po wejściu w życie nowych przepisów prawo do ulgi na dzieci utracą ci, którzy mają jedno dziecko i ich dochody przekraczają 85 tys. zł rocznie. Wzrośnie natomiast ulga na posiadanie trójki lub większej liczby dzieci - na trzecie i każde kolejne dokładnie o połowę. Żadne zmiany nie dotkną tylko tych, którzy posiadają dwójkę dzieci.
Najpoważniejsze zyski dla budżetu przyniesie jednak planowana likwidacja ulgi internetowej. W opinii rządu nie ma obecnie konieczności utrzymywania takiej ulgi, jako że była ona wprowadzana w czasach, gdy ceny uzyskania dostępu do sieci były nieporównywalnie wyższe. Tymczasem właśnie ten ruch zapewni budżetowi aż 424 miliony złotych w skali roku.
Ograniczona zostanie także możliwość 50 proc. kosztów uzyskania przychodów z tytułu działalności twórczej - ulga, z której najczęściej korzystają artyści, twórcy i dziennikarze. Według propozycji koszty te nie będą mogły przekroczyć połowy stawki podatkowej w pierwszym przedziale skali, czyli 42,5 tys. zł. W praktyce więc obejmować ona będzie tylko tych twórców, których dochody nie przekroczą 85 tys. zł rocznie.
Według szacunków Ministerstwa Finansów po wprowadzeniu zmian (planowo 1 stycznia 2013) budżet państwa powinien zyskać dodatkowe 737 mln zł w skali roku.
Jest to niestety kontynuacja tej samej polityki fiskalnej rządu PO-PSL, która zapoczątkowana została jeszcze za poprzedniej kadencji premiera Tuska. Jedną z najgłośniejszych spraw w 2010 roku było wprowadzenie nowych stawek podatku od towarów i usług, która weszła w życie 1 stycznia 2011 roku. Stawka podstawowa VAT wzrosła wtedy z 22 do 23 proc., a stawkę 7 proc podniesiono do 8 proc. Doszło wtedy także do zmian w strukturze opodatkowania różnych dóbr - podatek VAT na ubranka dziecięce wzrósł z 7 proc. aż do 23 proc.! Pomimo istnienia wymogów unijnych dotyczących minimalnej stawki podstawowej VAT na poziomie 15 proc., Polska plasuje się obecnie w czołówce państw Europy pod względem wysokości tego podatku.
Co więcej, na początku lutego 2012 roku w trybie pilnym znowelizowano także ustawę o systemie ubezpieczeń społecznych - pracodawców obciążono kosztem wzrostu składki rentowej odprowadzanej za pracowników aż o 2 pkt. proc. Tym samym wzrosły obciążenia podatkowe spoczywające na barkach pracodawców, co doprowadziło do podniesienia się kosztów pracy - bardzo niebezpiecznego efektu, który w przyszłości utrudni rządowi realizowanie polityki zapobiegania wzrostowi bezrobocia.
Rządowy plan zrealizowany został także w kwestii opodatkowania tzw. lokat antybelkowych. Do końca marca zgodnie z przepisami podstawa opodatkowania poniżej 50 groszy zaokrąglana była do pełnego złotego w dół. Było to wykorzystywane przez banki w ofertach lokat z dzienną kapitalizacją odsetek. Zmiany weszły w życie z początkiem kwietnia bieżącego roku. Według szacunków dotknęły one około 100 mld złotych zdeponowanych przez Polaków w bankach.
Niewiele później, bo 18 kwietnia 2012, wprowadzono zapowiadany przez premiera w expose po wyborach w 2011 roku podatek od miedzi i srebra. Tym samym budżet zostanie zasilony głównie pieniędzmi jednego przedsiębiorstwa - KGHM.
Od lat konsekwentnie rośnie także akcyza na papierosy i olej napędowy. Wzrosty te podyktowane są jednak wymogami unijnymi dotyczącymi minimalnych stawek obciążenia podatkiem akcyzowym. Rządowy plan podnoszenia akcyzy na papierosy zakłada rokroczny wzrost, który pozwoli osiągnąć minimum wymagane przez Unię w roku 2018. Podobne plany czekają akcyzę na olej napędowy.
"Chcę, aby to był marsz zawsze w jednym kierunku, zawsze w kierunku niższych podatków i zawsze w kierunku rezygnacji z nadmiernych, często zbędnych danin publicznych, jakie obywatel płaci na rzecz administracji" - takie zdanie także wypowiedziane zostało przez premiera w przywoływanym już expose w 2007 roku. Choć rząd zobligowany jest do realizacji decyzji Trybunału Konstytucyjnego i dyrektyw unijnych, nie sprawia wrażenia zainteresowanego możliwością zmniejszenia poziomu obciążeń podatkowych, zwłaszcza dla przedsiębiorców.
Wprowadzenie nowych zmian dotyczących podatku od osób fizycznych nie będą tym samym pierwszą sytuacją, kiedy uwaga rządu koncentruje się na poszukiwaniu nowych źródeł przychodów dla budżetu państwa.