Wzajemna przyjaźń polsko-irlandzka, przełamanie stereotypów, mentalne wyjście z komuny – na takie plusy zwracali do tej pory uwagę komentatorzy w podsumowaniach organizowanych przez nas Mistrzostw Europy. "Bloomberg Businessweek Polska" zauważa jeszcze jedną, być może najważniejszą: czterech na pięciu kibiców, którzy odwiedzili nas podczas Euro, chce wrócić do Polski.
Według danych tygodnika, mimo że w Europie nadal kryzys, w 2012 przyjedzie do nas od miliona do nawet 2,3 milionów gości więcej niż przed rokiem, gdy nasz kraj odwiedziło 46,6 mln turystów. Polska Organizacja Turystyczna przedstawia nawet bardziej optymistyczne szacunki. Według jej założeń, więcej może być nawet o 12 proc. turystów.
Powodów jest wiele. Jako jeden z nich "Bloomberg Businessweek Polska" podaje fantastyczną atmosferę, która panuje w Polsce. Według przytaczanych przez nią danych, pokochało ją aż 91 proc. kibiców. Widać to szczególnie na zagranicznych forach internetowych, gdzie kibice nie ustają w wychwalaniu naszej gościnności i otwartości, z jaką ich przyjęliśmy. Pisaliśmy o tym w naTemat TUTAJ. Na szczególną atmosferę zwrócił też uwagę jeden ze znanych amerykańskich dziennikarzy sportowych, Grant Wahl. "Byłem w Polsce tylko przez tydzień, ale to niemożliwe nie polubić tego kraju" – napisał w jednym z felietonów.
Czy jednak same zapewnienia o tym, jak w Polsce było fajnie, naprawdę wystarczą i w najbliższych latach faktycznie mamy spodziewać się zalewu kibiców? Bartłomiej Walas, wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej, nie ma wątpliwości.
– Dane Eurobarometru pokazują, że najważniejszym źródłem informacji dla osób planujących podróże, wcale nie jest internet, ale rekomendacja znajomych. Widzę to też po sobie. Kiedy chcę wyjechać, o hotel pytam raczej osoby, które już tam były – mówi. – Po Euro mamy sytuację, w której nasz kraj odwiedziło 500-700 tys. osób. Jeśli 81 proc. z nich będzie się po powrocie do domu wypowiadać o Polsce pozytywnie, to doskonale rokuje.
A jest o co walczyć. Tylko w 2010 roku cudzoziemcy zostawili w Polsce 10,4 miliardów dolarów. Statystyczny Ukrainiec wydawał 364 dolary, Irlandczyk – 470 dol., Brytyjczyk – 531, a obywatel USA – 821 dol. podczas jednego pobytu. – Sami Irlandczycy zostawili w Polsce 31 milionów dolarów – zaznacza wiceprezes POT.
O turystów POT chce więc teraz powalczyć. Zdaniem Bartłomieja Walasa, Polska ma jednak za granicą słabą markę, jesteśmy kojarzeni głównie z tym, że w naszym kraju jest zimno i biednie. – Kibice przyjeżdżający do nas przeżyli pozytywne zaskoczenie. Zobaczyli ładne dworce, ładne ulice i stadiony. Ale także coś, czego nikt nie zapisał w żadnych strategiach marketingowych: flagi na samochodach, uśmiechniętych ludzi – przekonuje. Teraz chcemy to zainteresowanie podtrzymać, przypominać dobre wrażenia z Polski. Już planujemy kampanię, którą roboczo nazwaliśmy: "Wróć, nie zobaczyłeś wszystkiego" – mówi i dodaje: – Ta impreza powinna dać nam kopa.