Jedni mówią, że to piękny futbol. Drudzy, że to takie bezcelowe podawanie piłki w środku pola. Ja do ciebie, ty do mnie. Nic więcej. My postanowiliśmy sprawdzić, jak to jest z tą grą prezentowaną przez reprezentację Hiszpanii.
Sam ostatnio spierałem się w tej sprawie z kolegą. Tłumaczyłem, na czym polega geniusz Hiszpanii. Mówiłem, że taka gra, choć na ekranie telewizora wydaje się taka prosta, w rzeczywistości wymaga świetnego zgrania i kapitalnych umiejętności. W odpowiedzi usłyszałem szyderę, coś w stylu: "Ja ci mogę powiedzieć, co zaraz zagrają Hiszpanie. Iniesta poda do Xaviego, ten do Silvy, ten do Fabregasa, potem wycofanie do tyłu, piłkę ma Xabi Alonso, pogra z obrońcami, potem Busquets, on do Iniesty i potem od początku to samo". I to stwierdzenie: "Naprawdę nie rozumiem, czym tu się podniecać".
Świetni, ale z problemami
Mirosław Trzeciak hiszpański futbol zna od podszewki. Teraz, w trakcie Euro, komentuje mecze jednego z faworytów turnieju na antenie TVP. Gdy dzwonię i pytam go, co sądzi o futbolu podopiecznych Vicente del Bosque, zaczyna nieco asekuracyjnie. - Wie pan, ja w piłce nożnej patrzę na różne rzeczy, na różne elementy gry. Dla mnie piękne jest nie tylko długie posiadanie piłki, ale również kontratak. Albo mądra, konsekwentna obrona. Tych elementów jest wiele - słyszę od niego w słuchawce.
Trzeciak nie chce wartościować, mówić, że jakaś piłka jest lepsza od innej. U Hiszpanów ceni to, że są od lat wierni jednej filozofii gry. Choć przyznaje, że na Euro 2012 nie grają tak pięknie jak w dwóch poprzednich wielkich turniejach. - Ci piłkarze się zmieniają, są już nieco inni niż kiedyś, dlatego siłą rzeczy i sam zespół wprowadza pewne modyfikacje. Mogę zrozumieć zarzut, że teraz Hiszpania zbyt długo przygotowuje akcję. To wynika z tego, że mają problemy, bo Fernando Torres nie jest tym samym piłkarzem co kiedyś. Nie ma też z powodu kontuzji Davida Villi, którego z przodu jest bardzo ciężko zastąpić. To wymusza inny sposób gry. I jeszcze jedna rzecz. W grze Hiszpanów kluczowa jest druga linia, a ta bazuje na Xavim. To jest piłkarz, który dyktuje tempo, który decyduje o tym, jak wygląda gra. Tylko że Xavi miał w ostatnim czasie duże problemy ze zdrowiem, to na boisku widać i dlatego sama gra sporo straciła też na prędkości - analizuje Trzeciak.
Typowa hiszpańska gra na przykładzie meczu ze Szkocją:
Klepanie? W ich wykonaniu to maestria!
- Coraz częściej słychać głosy, że gra Hiszpanów to nic specjalnego, takie klepanie dla samego klepania - zagaduję Bartłomieja Rabija, który żywo interesuje się tamtejszą piłką, a mecze Pucharu Hiszpanii komentuje na antenie Sportklubu.
- Dla mnie to właśnie takie klepanie jest wyrazem największej maestrii, największego piłkarskiego kunsztu. Jak wszyscy są tacy mądrzy, to niech się od nich dowiem, dlaczego w takim razie Hiszpanom tak trudno jest zabrać piłkę - odpowiada Rabij, który kompletnie nie zgadza się z argumentami krytyków Hiszpanii.
Dodaje, że Hiszpanie wychodzą w swojej grze z założenia, które polskim piłkarzom próbował wpoić Leo Beenhakker. Ono jest proste, brzmi mniej więcej tak: "Jeśli my mamy piłkę, to nie mają jej inni. I, co za tym idzie, nie ma zagrożenia, że ktoś nam strzeli gola". - Oni dokładnie to robią. Są takimi nieustannymi kreatorami sytuacji. Oczywiście, że nie są idealni, też popełniają błędy. Ale przecież wiadomo powszechnie, że w sporcie jak w życiu - "nobody is perfect" - mówi mi Rabij.
Są wielcy, ale w środę przegrają
Jemu Hiszpania przypomina Brazylię Tele Santany. Zespół z mistrzostw świata w 1982, który na tamtym turnieju zachwycał na hiszpańskich boiskach, ale trofeum nie zdobył. Przegrał decydujący o awansie do półfinału mecz, 2:3 z Włochami. Zdaniem Rabija w tym roku możemy mieć do czynienia z podobnym scenariuszem.
Już w środę w Doniecku Hiszpanie w półfinale Euro zmierzą się z Portugalią i jestem przekonany, że mój rozmówca to ich wskaże jako potencjalnych zwycięzców. Tymczasem…
- To wielki zespół ale sądzę, że Portugalia ich pokona - mówi Rabij, a potem argumentuje - zadecyduje większa determinacja i trener Portugalczyków Paulo Bento, który do swojego zespołu wprowadził taką dzikość, agresję, do tego dynamikę. W tej chwili oni stanowią zespół, choć też, tak jak Hiszpanie, nie mają środkowego napastnika. Dwie podobne drużyny, z podobnymi problemami, grające ustawieniem 4-3-3. Tylko że Portugalia potrzebuje postawienia takiej kropki nad i. Kropki, którą Hiszpanie w ostatnim czasie stawiali już tak wiele razy.
Trzeciak ma inną opinię. Dla niego ewentualna wygrana Portugalii byłaby mimo wszystko dużą niespodzianką. - Z jednej strony teraz, jak zespół gra bez Puyola i VIlli, hiszpańska prasa słusznie pisze zdania w stylu "straciliśmy bezpieczeństwo i atak". Z drugiej, oni wciąż są mistrzami pewnego stylu gry, opartego na stwarzaniu na boisku wolnych przestrzeni. Jestem przekonany, że póki w ich drugiej linii wciąż będą grać Xavi, Iniesta, Busquets i Xabi Alonso, oni tego swojego stylu nie zmienią. I dobrze - kończy były napastnik, a obecnie komentator TVP.
Chcesz wygrać z Hiszpanią? Muruj
W piłce jest jednak takie coś, że jak jakiś zespół, choćby nie wiadomo jak genialny, przez dłuższy czas gra w piłkę w podobny sposób, rywal znajduje w końcu metodę, by skutecznie mu się przeciwstawić. W przypadku gry z Hiszpanią taka metoda jest prosta. Murować, murować i jeszcze raz murować. - Hiszpania gra dokładnie jak Barcelona. Rozpracujesz Barcelonę, rozpracujesz Hiszpanię. To niestety coraz częściej się ostatnio udaje. Spójrz na Chelsea Londyn, jak zaparkowała autobus w bramce, murowała i wyeliminowała Barcę z Ligi Mistrzów. Dla mnie taka taktyka, taki pomysł na grę, jest nie do przyjęcia - krytykuje Rabij.
Na koniec mówi o tym, że mecze Hiszpanii na Euro 2012 toczą się według podobnego scenariusza: - Gdy teraz ktoś gra przeciwko nim, od początku się broni. I mecz jest brzydki dopóki Hiszpania nie dopadnie rywala. A jak dopadnie to potem mecz się trochę otwiera i jest albo 1:1 albo Hiszpanie wpychają drugiego gola. Częściej wpychają, właśnie tak jak z Francją. Myślę, że tylko Niemcy będą w stanie w meczu z Hiszpanią zagrać inaczej.
Reklama.
Bartłomiej Rabij,
komentator Sportklubu:
Dla mnie to właśnie takie klepanie jest wyrazem największej maestrii, największego piłkarskiego kunsztu. Jak wszyscy są tacy mądrzy, to niech się od nich dowiem, dlaczego w takim razie Hiszpanom tak trudno jest zabrać piłkę.
Mirosław Trzeciak,
ekspert, komentator TVP:
Z jednej strony teraz, jak zespół gra bez Puyola i VIlli, hiszpańska prasa słusznie pisze zdania w stylu "straciliśmy bezpieczeństwo i atak". Z drugiej, oni wciąż są mistrzami pewnego stylu gry, opartego na stwarzaniu na boisku wolnych przestrzeni. Jestem przekonany, że póki w ich drugiej linii wciąż będą grać Xavi, Iniesta, Busquets i Xabi Alonso, oni tego swojego stylu nie zmienią. I dobrze.