Dziwna nerwowość wkradła się w piątek w szeregi Prawa i Sprawiedliwości. Najpierw rzeczniczka partii rządzącej Beata Mazurek chaotycznie zaatakowała Platformę Obywatelską. Później gruchnęła wiadomość, że ze stanowiska zrezygnował rzecznik prezydenta Marek Magierowski. Po czym "kropkę nad i" postawił rzecznik rządu Rafał Bochenek, który swój briefing zamienił w pyskówkę z dziennikarką TVN24, a na koniec... z niego uciekł.
W obiegu jest kilka palących tematów, ale w piątkowe popołudnie rzecznik rządu nie był skory do odpowiadania na trudne pytania. Wyszedł do dziennikarzy raczej ze z góry założonym scenariuszem, który przede wszystkim zakładał powtórzenie tego, co rano usłyszeliśmy już od rzeczniczki Prawa i Sprawiedliwości Beaty Mazurek. Czyli tego, że PiS domaga się od Platformy Obywatelskiej zajęcia stanowiska w sprawie tak przebrzmiałych tematów, jak reforma emerytalna, 500+, likwidacja IPN i CBA, oraz rozwiązanie kryzysu migracyjnego.
Rafał Bochenek dodał jednak też coś od siebie i zaatakował przewodniczącego PO Grzegorza Schetynę. – Dzisiaj lider Platformy – partii która chciałaby z powrotem po 8 latach nieudanych rządów wrócić do władzy – mówi w ten sposób: to niepoważne, jeżeli polityk nie ma własnego pomysłu na polityczną rzeczywistość i pyta obywateli, Polaków, czego chcecie – stwierdził. Szybko od Agaty Adamek z TVN24 usłyszał jednak, że wyrwał te słowa Schetyny z kontekstu, w którym padły. Rano szef PO na antenie Radia ZET mówił bowiem o tym, iż pomysł organizacji referendum w sprawie zmian w konstytucji jest objawem tego, iż prezydentowi Andrzejowi Dudzie brakuje pomysłu na rządzenie.
Po uwadze dziennikarki Rafałowi Bochenkowi całkowicie puściły nerwy. – Pani redaktor, pani jest rzecznikiem Platformy czy dziennikarzem? – wypalił. I na tym nie poprzestał. W dalszej wymianie zdań z uporem przekonywał, że "Grzegorz Schetyna powiedział dzisiaj coś skandalicznego". – Cały czas próbuję to pani wytłumaczyć. Pani tego nie rozumie, może ze bardzo jest pani zapatrzona w Platformę? – pytał ironicznie rzecznik rządu.
Po czym odmówił kontynuowania rozmowy z Adamek. Zapytał o pytania innych dziennikarzy i... zgłosiła się kolejna dziennikarka, którą zignorował. Czemu? Okazało się, iż ona również jest z TVN24. Ta przekonywała, że pracuje dla zupełnie innego programu niż Adamek, ale to nie miało dla niego znaczenia. Bochenek uznał więc, że żadnych pytań już nie ma i właściwie uciekł sprzed mikrofonu. Tak aroganckie zachowanie rzecznika rządu szybko rozpaliło sieć.