Prowokacją na niedawnym "Marszu Wolności" środowiska lewicowe próbowały przyprawić Platformie Obywatelskiej homofobiczną gębę. Choć od dwóch lat pełną władzę w Polsce ma Prawo i Sprawiedliwość, to do Grzegorza Schetyny wykrzykiwano hasło "Gdzie są związki?". I szef PO odniósł się do tego pytania. Zapowiedział, że za nierozwiązany przed laty problem z legalizacją związków partnerskich jego partia zamierza zabrać się po zwycięstwie nad "dobrą zmianą"
Na spokojnie do tej sprawy odniósł się przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. – PO jest ostatnią partią, z którą środowiska LGBT powinny się konfliktować, bo po następnych wyborach będzie czas na rozmowę. Chadecy i konserwatyści wprowadzają związki partnerskie. To temat do rozmowy, ale nie w gwałtownym krzyku. Trzeba przekonywać i szukać partnerów, bo to temat istotny – oznajmił na antenie Polsat News. Szef największej formacji opozycyjnej nie ukrywał jednak, że na walkę o legalizację związków partnerskich trzeba patrzeć też realistycznie. – To jest oczywiście kwestia większości parlamentarnej i debaty, która musi być w Polsce – zaznaczył.