Reklama.
20 tys. zł dla Michała Adamczyka prowadzącego "Wiadomości". 40 tys. zł dla Jacka Łęskiego, który prowadzi "Studio Polska". To tylko dwie pozycje z listy hojnych nagród, które przyznał pracownikom TVP jej prezes, Jacek Kurski. Sprawę ujawniła Dominika Wielowieyska z "Gazety Wyborczej", a władze TVP, którym nie spodobało się ujawnienie tych informacji opinii publicznej, zapowiadają, że spotkają się z dziennikarką w sądzie. Powód? Nielegalne zdaniem TVP pozyskanie dokumentu przez dziennikarkę.
Wielowieyska odniosła się do sprawy na Facebooku. Wraz z linkiem do swojego tekstu zamieściła też komentarz. "Rządowa TVP straszy mnie doniesieniem do rządowej prokuratury za opisanie finansów telewizji publicznej, zarządzanej przez Jacka Kurskiego. Prokuratura wyśle akt oskarżenia do sądu, gdzie pewnie będzie sędzia wskazany przez polityków PiS - sądząc po nowej reformie sądownictwa Zbigniewa Ziobry.
Ten scenariusz jest całkiem realistyczny. Uważam, że jest to zastraszanie niezależnych dziennikarzy przez władzę i niszczenie fundamentalnej zasady, obowiązującej w demokratycznym państwie - wolności słowa" - napisała dziennikarka. "W swojej karierze dziennikarskiej przeżyłam kilka procesów, w tym jeden karny. Wszystkie wygrałam. Dlatego chcę powiedzieć Prawu i Sprawiedliwości: nie boję się" – oświadczyła Wielowieyska.
Wysokość nagród, które mimo trudności finansowych przyznaje swoim pracownikom TVP, wzbudziła zdziwienie dziennikarzy niezależnych od PiS.
W opublikowanym niedawno przez Reporterów Bez Granic rankingu wolności mediów Polska spadła na dalekie, 54. miejsce. Autorzy raportu alarmują, że polskie media publiczne są kontrolowane przez władzę, która podejmuje starania by podporządkować sobie także media prywatne. Jak zwraca uwagę Polska The Times, Polska w rankingu uplasowała się za Haiti i Burkina Faso.
'/%3e%3cpath%20class='cls-2'%20d='M212.89,56.37v51.7h-19V56.37H173.83v-16h59.11v16H212.89Z'%20transform='translate(0%200)'/%3e%3c/svg%3e)