Już dwa razy wcześniej próbowała swoich sił w eliminacjach do Eurowizji. Udało jej się za trzecim. Na polskiej scenie muzycznej przewija się od kilku lat, ale wciąż najczęściej określa się ją jako "dziewczynę z reklamy". A o trzydziestoletniej Katarzynie Moś, która w sobotę będzie reprezentować Polskę w 62. Konkursie Piosenki Eurowizji, można powiedzieć znacznie więcej.
Wczoraj na scenie Katarzyna Moś pojawiła się w białej, skąpej sukni. "Nie można było oderwać wzorku od jej dekoltu i długich nóg" – rozpływali się dziennikarze. Ocenili, że spośród wszystkich uczestniczek półfinału wyglądała najlepiej. Wykonała utwór "Flashlight"i wraz z reprezentantami dziewięciu innych krajów weszła do finału 62. Konkursu Piosenki Eurowizji. – Bądź sobą, bądź szczery, otaczaj się niesamowitymi ludźmi i pozytywną energią – poradziła podczas konferencji prasowej.
Ślązaczka z muzycznym wykształceniem
Trzydziestoletnia Ślązaczka – Katarzyna Moś w ogólnopolskich mediach zadebiutowała kilka lat temu, choć muzyce poświęciła połowę życia. Ukończyła szkołę muzyczną im. Fryderyka Chopina w Bytomiu (w klasie wiolonczeli i fortepianu) i wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach (w klasie wokalu). W swojej rodzinie nie jest w tym odosobniona. Ojciec jest dyrygentem Orkiestry Kameralnej Aukuso, matka z wykształcenia jest muzykiem – altowiolistką, brat – skrzypkiem i kompozytorem.
Pierwszy raz na scenie Teatru Małego w Tychach wystąpiła w wieku 16 lat. "Bardzo stresujące wydarzenie. Długo się do niego przygotowywałam. Wtedy poczułam, że scena to moje miejsce. Z czasem coraz swobodniej czułam się na estradzie" – przyznała w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim". Rok wcześniej nagrała swoje pierwsze demo, które trafiło w ręce założyciela Varius Manx Roberta Jansona.
Trzy lata później Janson napisał dla niej piosenkę "I Wanna Know". To z tym utworem Moś w 2006 roku po raz pierwszy zakwalifikowała się do udziału w polskich eliminacjach do Eurowizji. Nie poszło jej jednak najlepiej – była dziesiąta na piętnastu uczestników, a do Grecji poleciał zespół "Ich Troje". Kolejny raz swoich sił próbowała w 2016 roku. Singlem"Addiction" z debiutanckiej płyty "Inspiration" zakwalifikowała się do krajowych eliminacji tego konkursu (zajęła szóste miejsce), ale Polskę w finale reprezentował Michał Szpak.
W tym samym roku cieszyła oczy mężczyzn na okładce magazynu "Playboy". Moś długo się opierała. Ale w końcu się zgodziła, stawiając jeden warunek: będą jej towarzyszyć psy ze schroniska.
Przygoda w Las Vegas
Zanim Katarzyna Moś pojawiła się na pierwszej stronie pisma dla mężczyzn, wybrała się do Las Vegas, by odwiedzić przyjaciółkę. Zaśpiewała w klubie karaoke, gdzie poznała wokalistkę The Pussycat Dolls.
Potem jej zagraniczna kariera nabrała rozpędu: współpracowała m.in. z Kelly Osbourne czy Carmen Electrą, występowała w należącym do Johnny’ego Deppa klubie "Viper Room"oraz zaśpiewała podczas aukcji charytatywnej wspieranej przez Evę Longorię.
Znana z reklamy
W 2012 roku Moś była już w Polsce. Wzięła udział w przesłuchaniach do trzeciej edycji muzycznego talent show "Must Be the Music. Tylko Muzyka". Zaśpiewała piosenkę Arethy Franklin i przeszła do półfinału programu, później utwór zespołu "Dżem" dał jej przepustkę do finału. Ostatecznie zajęła trzecie miejsce, choć po programie nie zagrała ani jednego koncertu.
W tym samym czasie Moś nagrała piosenkę "Uwierz", która była manifestem artystów przeciwko nieprzemyślanemu kupowaniu psów. Niedługo później wcieliła się w postać Kordelii w prapremierze musicalu "Król Lear" Pawła Mykietyna, która odbyła się na Festiwalu Sacrum Profanum w Krakowie.
Od trzech lat Moś regularnie występuje w reklamach firmy Link4 wspólnie z zespołem The Chance. W jednym ze spotów kobiety śpiewając "I’m So Excited" zespołu Pointer Sisters, zachęcają do ubezpieczenia samochodu w Link4. Udział w reklamie zapewnił Katarzynie Moś większą rozpoznawalność, ale i nieco zaszkodził. Dotychczas przedstawiana była najczęściej jako piosenkarka znana ze spotów firmy ubezpieczeniowej. Być może po sobotnim finale Eurowizji to się zmieni.
Reklama.
Udostępnij: 187
Katarzyna Moś
w rozmowie z Interia.pl
Śpiewam od 15. roku życia. Wtedy nagrałam pierwsze demo, które przypadkiem trafiło do rąk pana Roberta Jansona. Stwierdził, że jestem jeszcze za młoda. Dwa lata później nagrałam kolejne demo i wtedy - ku mojej radości - szef zespołu Varius Manx uznał, że może już czas skomponować dla mnie piosenkę. Napisał muzykę, a mnie się udało do melodii dopisać słowa. I tak dostaliśmy się do preselekcji Eurowizji.Czytaj więcej
Katarzyna Moś
w wywiadzie z Plejada.pl
Ale potem pomyślałam, że może dzięki tym zdjęciom chociaż parę osób wspomni, powie o akcji adopcji psów… Moim warunkiem wzięcia udziału w sesji był współudział zwierząt. Psy były wzięte ze schroniska, a co najmniej jeden z nich po ukazaniu się numeru znalazł nowy dom.Czytaj więcej
Katarzyna Moś
w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim"
Przypadek zadecydował, że była tam również Emily, świetna tancerka współpracująca z Robin Antin, założycielką The Pussycat Dolls. Gdy zaśpiewałam, podeszła do mnie i poprosiła o przesłanie dema z paroma utworami. Miesiąc później poleciałam do Stanów, podpisując półroczny kontrakt managerski z Robin. I tak przez zrządzenie losu, stałam się na parę miesięcy wokalistką The Pussycat Dolls Burlesque Review.Czytaj więcej
Katarzyna Moś
w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim"
Teraz z perspektywy czasu wiem, że pójście do takiego programu ma sens wtedy, gdy ma się gotowy materiał na płytę. Tak, by po programie szybko ją wydać. Wówczas ma to ręce i nogi. A ja po "Must Be The Music" nie zagrałam, ani jednego koncertu. Nie wiem czyja to była wina, mojego managementu, czy może inne czynniki wpłynęły na taki stan rzeczy. Ale faktem było, że siedziałam w domu, pełna goryczy. Wiedziałam, że wszyscy po programach tego typu mają swoje "5 minut" - grają koncerty. A ja nic. I to było dla mnie smutne, szczególnie, że komentarze po tym jak zaśpiewałam, były pozytywne. Można więc postawić tezę, iż wtedy kiepsko wykorzystałam swój czas.Czytaj więcej