Piotr Walentynowicz, radny PiS, jest wnukiem działaczki "Solidarności" Anny Walentynowicz
Piotr Walentynowicz, radny PiS, jest wnukiem działaczki "Solidarności" Anny Walentynowicz Fot. Łukasz Głowala / Agencja Gazeta
Reklama.
Wnuk zmarłej w katastrofie smoleńskiej Anny Walentynowicz długo walczył o odszkodowanie za śmierć babki. Jak ustalił Se.pl, pieniędzy nie otrzymał, ale wywalczył sobie posadę. Od sierpnia ub.r. gdański radny Piotr Walentynowicz jest zatrudniony w należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółce PIT-Radwar. W ciągu kilku miesięcy zarobił tam 47 tys. zł, czyli 9,4 tys. zł miesięcznie.
Piotr Walentynowicz
w rozmowie z Se.pl

Nie jestem żadnym prezesem ani dyrektorem. Pracuję na szeregowym stanowisku, złożyłem swoje CV i otrzymałem propozycję pracy. Często jeżdżę po kraju, firma ma wiele oddziałów. Czytaj więcej

Zanim Walentynowicz zawodowo związał się z podlegającą MON instytucją, przez lata był taksówkarzem. Jeździł starą dacią logan, którą kupił dzięki wsparciu babci – informuje Wyborcza.pl.
Długo walczył o odszkodowanie po śmierci babci. Zaangażował się w politykę. W listopadzie 2014 roku postanowił, że zostanie radnym. Tak wyjaśniał to łamach wPolityce.pl: – Szczerze i uczciwie mówiąc to dopóki żyła babcia to wiedziałem, że ma kto walczyć, że zawsze jest ktoś, kto potrafi walczyć o sprawy prostych ludzi, którzy nie posiadają układów.
W sierpniu ub.r., stwierdził, że przed sądem "za katastrofę smoleńską" powinien stanąć sam Donald Tusk. Kilka miesięcy później gdański radny i działacz Polski Razem powiedział, że nie wyklucza walki o fotel prezydenta Gdańska w wyborach samorządowych w 2018 roku.
źródło: Se.pl; Wyborcza.pl