– W toku postępowania przyjęto kilka wersji śledczych – poinformowali przedstawiciele prokuratury na zorganizowanej w Jeleniej Górze konferencji prasowej w sprawie postępów w śledztwie dotyczącym śmierci 27-letniej Magdaleny Żuk. Jak zaznaczono, przyjęto cztery hipotezy: zabójstwo związane z handlem ludźmi, zabójstwo związane z handlem narkotykami, załamanie psychiczne lub samobójstwo. Jednocześnie śledczy potwierdzili znaczą część wersji wydarzeń, którą przedstawia Markus W. i jego znajomi.
To potrwa długo...
Jaka była najważniejsza konkluzja wtorkowej konferencji prokuratury? Można nią uznać informacje wskazujące na to, iż sprawa śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie nie zostanie rozwikłana szybko. Choć polscy prokuratorzy, policjanci, biegli, a także wspomagający ich funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mają już raport medyczny z egipskiej sekcji zwłok, tuż po oczekiwanym powrocie zwłok do Polski zorganizowana zostanie kolejna sekcja. Ma ona pozwolić m.in. na szybsze uzyskanie wyników części badań, na które długo trzeba byłoby czekać w Egipcie.
Jak podkreślili prokuratorzy, sporządzonego przez polskiego biegłego raportu medycznego nie należy mylić z wynikami sekcji zwłok. Dokumentacja o takim charakterze dopiero zostanie Polsce przekazana przez stronę egipską. Na chwilę obecną śledczy mogli więc powiedzieć jedynie tyle, że "ujawniono obrażenia charakterystyczne dla upadku z wysokości". – Nie przesądza to jednak o przyczynach śmierci – podkreślił. Poinformowano też, że jak na razie nie znaleziono śladów świadczących o użyciu przemocy przeciwko Magdalenie Żuk. Nie ma też dowodów pozwalających na branie pod uwagę wykorzystania seksualnego młodej Polki. Podkreślono jednak, że ostateczną odpowiedź na pytania dotyczące takich wątków przyniosą wyniki badań, na które trzeba zaczekać.
Mnóstwo świadków, "ogromna wiedza"
– Zapewniamy, że sprawa ma dla nas charakter priorytetowy – mówili we wtorek śledczy. – Jesteśmy winni to rodzinie, jak i całej opinii społecznej – dodali. Ujawniono też, że policja w całym kraju przesłuchała już kilkudziesięciu świadków. Z informacji przekazanych przez przedstawiciela KWP we Wrocławiu wynika, że "55 świadków dużo wniosło" do sprawy. Zgłaszać mają się też osoby, które były w Egipcie wiosną tego roku i twierdzą, iż borykały się z problemami podobnymi do Magdaleny Żuk. – Chociażby wczoraj zgłosiły się 3 takie osoby – zdradzono.
Odpowiedzialni za śledztwo mówili też o zabezpieczeniu wielu nośników danych i nagrań. Mają one pozwalać na dość dokładne odtworzenie nie tylko tego, co robiła Magdalena Żuk, ale i inne występujące w tej sprawie osoby. Zdaniem KWP we Wrocławiu, te materiały "dają ogromną wiedzę", ale wiedza ta wymaga weryfikacji. – Na tę chwilę nie możemy wyłonić wersji, która byłaby najbardziej prawdopodobna – podkreślili uczestnicy konferencji w Jeleniej Górze.
Słowa Markusa W. potwierdzone
Jednocześnie prokuratorzy potwierdzili znaczną część wersji wydarzeń przedstawianych przez Markusa W. w sprawie tego, jak doszło do samotnego wylotu Magdaleny Żuk. Śledczy poinformowali, iż Markus W. mówi prawdę o zakupie dwóch ofert wyjazdu do Egiptu, tracącym ważność paszporcie i podjęciu szybkiej próby uzyskania nowego dokumentu. Podkreślono też, że słynne już nagranie wykonane przez partnera Magdaleny Żuk nie przedstawia całej rozmowy. Zaczęto je nagrywać dopiero po kilku chwilach.
W związku z internetową nagonką partnerowi zmarłej i jego znajomym przewijającym się w sprawie policja już dawno miała zaoferować ochronę, ale oferta ta nie została przyjęta. Jednak funkcjonariusze mają codziennie utrzymywać kontakt z tymi trzema osobami.