W tej historii jest wszystko, aby polski internet oszalał. Ładna blondynka, zagadkowa śmierć w Egipcie, a do tego Arabowie. Brakowało tylko detektywa Rutkowskiego, ale wkrótce okazało się, że i on poleci do Egiptu, aby badać głośną już sprawę. W ciągu nocy polscy internauci dotarli do końca internetu, aby wyjaśnić "Sprawę śmierci Magdy Żuk".
– Śledzę doniesienia o tej Polce zmarłej w Egipcie. Jak usłyszałam o niej, to aż mnie brzuch rozbolał ze zdenerwowania – opowiada Iwona Wieczorek-Kinda, mama zaginionej przed laty dziewczyny. Jej sprawą przez kilka lat żyła Polska, a wciąż nie ma finału. Jest ciepły, lipcowy poranek 2010 roku. Dziewczyna wyszła z imprezy, bo pokłóciła się ze swoim chłopakiem. To on wynajął detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Za rozwikłanie zagadki zabrał się równie medialny jasnowidz Krzysztof Jackowski.
Sześć lat później gruchnęła wieść, że już wiadomo, gdzie leży ciało Iwony. Od tego czasu minął rok i... – Nic. Przyjęłam postawę wyczekującą i czekam, aż zdarzy się cud – w rozmowie z naTemat szczerze wyznaje Iwona Wieczorek-Kinda.
Wszędzie Rutkowski
Po Iwonie Wieczorek medialna burza przetoczyła się w sprawie innej zaginionej młodej kobiety. Ciało Ewy Tylman znaleziono po ośmiu miesiącach. Sprawę śledziło pół Polski. I tu pojawił się detektyw Rutkowski, który rozbrajająco przyznał, że to dzięki niemu.
26-latka w listopadową noc wyszła z baru w towarzystwie Adama Z., który jest w tej sprawie dla prokuratury głównym podejrzanym. Internauci rozpoczęli swoje śledztwo i szybko wskazali winnego, choć sprawa sądowa pokazuje, że nic nie jest teraz takie oczywiste.
Dotarli do końca internetu
Te dwie głośne sprawy, które zaangażowały internautów, teraz przyćmiła ostatnia. "Sprawa śmieci Magdy Żuk" to profil społecznościowych, który w ciągu kilku godzin "polubiło" kilkanaście tysięcy osób. Pisaliśmy szczegółowo o tym tragicznym wydarzeniu. W jej historii jest wszystko, co może rozgrzać polski internet. Piękna blondynka wśród Arabów, a do tego dramatyczny filmik z ostatniej rozmowy z jej chłopakiem. Dziewczyna wyraźnie wygląda na wystraszoną i zagubioną. Siostra zmarłej odniosła się do insynuacji.
Niektóre komentarze po prostu zdumiewają. Internauci przetłumaczyli już rozmowę po arabsku. Wytropili również egipskiego rezydenta.
Komentujący nie mają wątpliwości, że jest winny śmierci. Chociaż to prawdopodobnie on mówi na nagraniu, że poinformuje polską ambasadę. Internauci nie wierzą samobójczą śmierć dziewczyny, a taką wersję podał rzecznik biura podróży.
Aby uspokoić emocje, admin profilu "Sprawa śmierci Magdy Żuk" wyłączył możliwość komentowania postów. Rodzina również wydała oświadczenie, w którym napisała: – "strata, jaką ponieśliśmy, jest niewyobrażalna oraz na zawsze odmieniła nasze życia".
Detektyw i Polki w Egipcie
Po nocnym śledzeniu wpisów komentujących trudno było nad ranem uwierzyć, że w tak głośnej sprawie nie ma detektywa Rutkowskiego. Przed południem "Super Express" uspokoił, że pierwszy śledczy RP jednak zajął się tą sprawą. Poleci do Egiptu wyjaśniać ją. – W tym przypadku może i dobrze – mówi Monika, nasza rozmówczyni, która przez 1,5 roku mieszkała Hurghadzie. To w tamtejszym szpitalu zmarła Magdalena Żuk.
– Przerażona jestem wieścią, że sekcja ma się odbyć w Egipcie. Dla mnie to jest jednoznaczne z udowodnieniem tezy o samobójstwie – ocenia. Przyznaje, że nie wierzy w ustalenia. – Jako miejsce wypoczynku Egipt jest cudowny. Pojechałabym do Hurghady sama, bo mam tam znajomych, ale wieczorem z pewnością nie wyszłabym z hotelu. W niektórych zakątki starszych dzielnic towarzyszyli mi znajomi Egipcjanie – dodaje. I zastrzega, że nie śledziła uważnie tajemniczej śmierci Polki. Dlaczego? – No niestety napatrzyłam się na ich zachowanie w Egipcie. Powiedzmy, że jest... nierozważne – komentuje ostrożnie.
Ile jest zaginięć?
Każdego roku policja odnotowuje około 17 tysięcy zaginięć obywateli polskich w kraju i za granicą. Ludzie giną bez względu na wiek, płeć i status społeczny. Giną z powodu chorób (fizycznych, psychicznych), wypadków, codziennych problemów i kiedy padają ofiarą przestępstw. Czytaj więcej
To nie jedyny takie dramat, ale
W rozbudzonych emocjach przyjęcie najprostszego wyjaśnienia śmierci Polki może być trudne do zaakceptowania. Czasem trudno pogodzić się, że w takich historiach nie ma "złych Arabów" i drugiego dna. Przed laty pod Bydgoszczą doszło do morderstwa. Nieznany sprawca podciął gardło prostytutce pracującej przy drodze krajowej nr 10 i jej klientowi. Wówczas zniknęła też jej koleżanka. Policjanci przeczesywali las, ale ciała nie znaleźli. Mija już pięć lat.