
Do warszawskiej Prokuratury Okręgowej trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników gminnych, którzy sfinansowali dowóz osób na opozycyjny "Marszu Wolności" do stolicy. Złożył je poseł PiS Józef Leśniak.
REKLAMA
– Zawiadomienie dotyczy wyjaśnienia sprawy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, polegającym na wydatkowaniu środków samorządowych na finansowanie autokarów wiozących uczestników organizowanego przez partie polityczne tak zwanego "Marszu Wolności" – powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości Józef Leśniak, który złożył zawiadomienie do prokuratury, powołując się m.in. na medialne doniesienia w tej sprawie. A to on sam powiadomił dziennikarzy wPolityce.pl.
Na "Marsz Wolności", który 6 maja przeszedł ulicami Warszawy, zjechały się także autokary. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek mówił, że z przygotowanych wcześniej miejsc postojowych skorzystało 196 pojazdów. Według informacji stołecznego ratusza wydarzenie zgromadziło ponad 90 tys. osób., według policji – ok. 12 tys. Prawicowe media, m.in. wPolityce.pl donosiły, że PO "podnosiło frekwencję" na marszu. Dziennikarze portalu dotarli do korespondencji mailowej, jaką z dyrektorami szkół prowadzą władze małopolskiego Podegrodzia.
"W liście do rodziców i nauczycieli, władze gminy zapraszają na marsz 6 maja w Warszawie i gwarantują darmowy transport dla chętnych. To forma wywierania presji na szkoły, by te prowadziły agitacje polityczne - twierdzi poseł Prawa i Sprawiedliwości Józef Leśniak" – można było przeczytać na łamach wPolityce.pl.
6 maja ulicami Warszawy przeszedł opozycyjny Marsz Wolności, czyli manifestacja przeciwko polityce rządu. Protest otworzyły przemówienia polityków i działaczy społecznych. Udział w marszu wzięły znane osoby publiczne, m.in. Dorota Stalińska i Daniel Olbrychski, politycy oraz ruchy obywatelskie, w tym KOD i ZNP.
źródło: TVN Warszawa
