Kochamy je. Zabieramy do kawiarni, obklejamy naklejkami, otwieramy pod namiotem. Magazyn "Time" jednak wieszczy zmierzch obecności notebooków w naszym życiu. Laptopy nazywa przeżytkiem, a tablety typuje na ich następców. Czy jednak naprawdę powinniśmy już szukać miejsca w koszu na naszego notebooka?
Na poruszany temat patrzyłbym pewnie bardziej obiektywnie, gdybym do pracy nie musiał dzisiaj taszczyć torby, w której z trudem zmieścił się mój mały i superporęczny laptop, który niemiłosiernie dał mi się we znaki swoim ciężarem i gabarytami. "Mały" i "poręczny" – jasne.
Ben Bajarin, szef Crative Strategies Inc. zajmującej się analizą rynku technologicznego i zależności między markami w Sillicon Valley, twierdzi, że przyszłość komputerów osobistych kształtować będą tablety. Koniec z ciężką torbą, której ramiączko powoduje skoliozy. O laptopach mówi jednoznacznie - pójdą w zapomnienie. Nie dziwią już nieprzychylne komentarze kierowane pod adresem komputerów stacjonarnych. Ich przenośne odpowiedniki dorównują im pod każdym względem, a pod wieloma przewyższają. Ale laptop dotychczas wydawał się nienaruszalnym bastionem produktywności i profesjonalizmu. Kto miałby mu zagrozić?
Era notebooka
Przez lata obecność przenośnego komputera stała się istotna częścią otaczającej nas rzeczywistości. Na początku dwudziestego pierwszego wieku wydawało się, że laptop stanie się na stałe symbolem technologicznego postępu. Prawie nie było filmów sci-fi pozbawionych jego wdzięcznej obecności. To niemalże synonim zaawansowanej komputeryzacji, technologicznego wyrafinowania, elektronicznego postępu. Dodatkowo – modny gadżet. To na laptopie pisze Hank Moody w "Californication", to na nim powstają felietony Carrie Bradshaw w "Seksie w wielkim mieście". Laptopy są ozdabiane przez artystów, są targetowane i kierowane do określonych grup społecznych przez producentów, podrasowywane jak samochody w "Pimp My Ride".
Niemalże każdy z nich nosi ukochane naklejki właściciela, mieści się w jego ulubionym pokrowcu. Jest naprawdę osobisty.
Od kiedy na rynku pojawił się iPad, Ben postuluje jednak zwrot w stronę dotykowych ekranów jako jedyny rozsądny i nieunikniony. Mówi o rozkładanym ekranie z klawiaturą jako o czymś, co już przeminęło: – Kiedy patrzę na swój komputer, czuję się jakbym zaglądał w przeszłość – mówi.
Podobnego zdania jest Przemysław Pająk, ekspert śledzący rynek nowych technologii, założyciel i szef witryny spidersweb.pl – Bezwzględnie czeka nas w najbliższej przyszłości zmierzch notebooków, laptopów i komputerów typu PC. To jest nieuniknione. Cala branża zmierza w tym kierunku. Można mówić o początku ery post-pc w której dominują tablety, a przede wszystkim smartfony, które będą definiować przyszłość nowych technologii. W ta sferę idą największe pieniądze, tutaj jest najwięcej innowacji, tutaj jest największy know-how – tłumaczy ekspert.
Koncepcja raczej retro
Jakie są podstawowe wady przenośnych komputerów? Przede wszystkim są zminiaturyzowaną wersją komputerów stacjonarnych. Cała koncepcja, jaka przyświecała powstaniu tej kategorii sprzętu, to upchnięcie dużego komputera w małym opakowaniu, a do tego wszystkiego doczepienie małej baterii.
Tablet ma też niewątpliwie swoje zalety. Przede wszystkim jest bezkonkurencyjny w kwestii mobilności. To samo w sobie daje mu ogromną przewagę nad swoim mniej poręcznym i bardziej topornym starszym bratem (oraz wytchnienie moim plecom i poobijanym sąsiadom w autobusie). Poza tym jego prosta forma pozwala mu szybko upodobnić się do pełnowymiarowego komputera. Wystarczy mała przystawka lub zmyślny pokrowiec.
Jeszcze nie dziś
– Jest zdecydowanie za wcześnie żeby mówić o śmierci komputera osobistego. Jest to narzędzie pracy, którym posługuje się cały świat biznesu. Na razie nie zanosi się by w tej roli zastąpił go chociażby tablet – mówi Przemysław Pająk. Trudno więc nazywać dziś notebooki, z których tak często korzystamy, przeżytkiem czy pieśnią przeszłości. Na razie są niezastąpione.
Jak tłumaczy nam Pająk, urządzenia dotykowe maja swoje zalety: – Domeną tabletu jest w tej chwili aspekt konsumencki – oglądamy filmy, przeglądamy zdjęcia – tutaj najwięcej innowacji. Profesjonalna sfera będzie długo jeszcze opierać się na tradycyjnych komputerach typu PC, które oczywiście będą oraz cieńsze, będą zajmować coraz mniej miejsca itd. Nie znikną jednak szybko z rynku – mówi.
Zmiany i nawyki
Co przemawia za pozostaniem starej formy urządzeń na rynku? Cóż, przede wszystkim nostalgia i przyzwyczajenia, z którymi ludzie nie lubią zrywać. Jak powiedziała mi jedna z koleżanek: "mam nadzieję że zmierzch laptopów to nieprawda, nie lubię jak się coś zmienia". Ludziom trudno przychodzi zdobycie się na przystosowanie do nowości.
Dotychczas większość ekspertów, jak zauważa Ben Bajarin, zwracało raczej uwagę na stopniową rewolucję, której kierunek i ton nadały pojawiające się na rynku netbooki. Postulowana powolna ewolucja może jednak skapitulować, jeśli przewidywania analityka są trafne, z powodu obecności dotykowych ekranów. Te bowiem, w przeciwieństwie do innych innowacji, są jednymi z najbardziej intuicyjnych i naturalnych pomysłów na interakcje użytkownika ze sprzętem elektronicznym w całej historii rozwoju nowych technologii.
Rynek się zmienia
Zwiastunem prognozowanych zmian są dwie rynkowe nowości. Pierwsza to tablety Asus, które tajwański producent projektuje tak, żeby łatwo przybrać mogły formę normalnego, pełnowymiarowego netbooka. Zaleta takiego rozwiązania jest wszechstronność i funkcjonalność. Za minus użytkownicy uznają w tym przypadku adaptacje systemu mobilnego do bardziej ambitnych zastosowań, nie tylko ściągania filmików z YouTube'a.
Asus Transformer Prime
W podobna stronę skierował się ostatnio Microsoft, który swój wszystkim dobrze znany system Windows, w kolejnej odsłonie przystosowuje do pełnej obsługi dotykowej. Wraz z nim firma zaprezentowała tez tablety własnego projektu. W zgrabnych i poręcznych urządzeniach dotykowych zamknięta jest wiec pełna moc komputerów stacjonarnych. W przyszłości pozwolić to ma na korzystanie przy użyciu dotykowego ekranu z tak zaawansowanego oprogramowania jak chociażby Photoshop czy AutoCad.
Microsoft Surface
To wszystko oznacza też, że już niedługo moja torba będzie mogła ważyć znacznie mniej, a tablet w niej noszony nie będzie parakomputerem niezdolnym do wykonania bardziej skomplikowanych zadań. To daje tez duże szanse na spełnienie się przewidywań Bena Bajarina o świecie bez notebook'ów. Trzeba jednak jednoznacznie stwierdzić – jeszcze nie teraz.