Komenda Główna Policji i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji podjęły bardzo stanowcze decyzje związane z tragiczną śmiercią Igora Stachowiaka na jednym z wrocławskich komisariatów. Jak poinformował rzecznik KGP Mariusz Ciarka, w związku z ujawnionymi w mediach kontrowersjami zdecydowano o odwołaniu dolnośląskiego komendanta wojewódzkiego, jego zastępcy, oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu.
Mariusz Ciarka poinformował także o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych wobec osób odpowiedzialnych za wcześniejsze czynności wyjaśniające i postępowania dyscyplinarne związane ze sprawą budzących oburzenie kulisów zatrzymania Igora Stachowiaka. O usunięciu wrocławskich dowódców Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk, oraz minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak zdecydowali ze względu na to, że "pomimo wydanych wyraźnie poleceń nie wszystkie te polecenia zostały należycie wykonane". Przez rok nie doszło do rozwiązania tej sprawy wewnątrz policji, więc w KGP utracono do nich zaufanie po emisji głośnego reportażu "Superwizjera" TVN.
Choć dzisiejsze stanowcze decyzje KGP i MSWiA dają nadzieję na to, iż sprawę nienależycie wyjaśniano "tylko" na poziomie wrocławskich komend, nie satysfakcjonuje to autora reportażu demaskującego patologię wśród funkcjonariuszy ze stolicy Dolnego Śląska. – To nie jest szybkie działanie, policji zajęło 11 miesięcy podjęcie tych decyzji – komentował Wojciech Bojanowski na antenie TVN24.
Przypomnijmy, iż w weekend wyemitowano materiał Bojanowskiego, w którym dziennikarz ujawnił, w jaki sposób wyglądało zatrzymanie Igora Stachowiaka. Wrocławscy policjanci najpierw pomylili go z poszukiwanym Mariuszem Frontczakiem (dopiero później okazało się, iż Stachowiak również był poszukiwany), który kilka dni wcześniej ośmieszył ich ucieczką podczas próby zatrzymania. Następnie przewieźli 25-latka na komisariat, gdzie był torturowany paralizatorem. Prawdopodobnie w celu przyznania się, iż jest Frontczakiem. Po kilku godzinach zmarł.
Na tym skandal się jednak nie kończy. Stachowiak szarpał się z policjantami na wrocławskim rynku, co filmowało kilka osób (nie jest to niezgodne z prawem). Dwóch mężczyzn zostało z tego powodu zatrzymanych i kilkadziesiąt godzin spędzili na tzw. "dołku". Jeden z nich również miał trafić na tortury do toalety. Miał być bity w policyjnych rękawiczkach po twarzy i brzuchu.