
Reklama.
Prokuratura uznała, że polityk przed sześcioma laty Andrzej Lepper popełnił samobójstwo. Śledztwo umorzono w 2012 roku. Po tym, jak nie stwierdzono udziału innych osób w śmierci wieloletniego lidera Samoobrony. Niektórzy twierdzili jednak, że polityk miał zostać zamordowany. Sławomir Izdebski twierdzi, że "pojawiły się nowe okoliczności", a to dlatego, iż odnalazły się dokumenty, które w dniu śmierci założyciela Samoobrony skradziono z jego biura.
Izdebski twierdzi, że te materiały miały trafić w ręce prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Miały one być materiałem dowodowym, którego można użyć przeciwko wpływowym polskim politykom. Dziennikarz Jakub Szczepański dotarł do pisma, w którym to Izdebski zaznacza, że "dotychczasowe działania Prokuratury Okręgowej w Warszawie były prowadzone w związku z nakłanianiem do popełnienia samobójstwa oraz gróźb karalnych, a nie zabójstwa".
źródło: Fakt24.pl