Pamiętacie bunt w warszawskim liceum? Gdy uczniowie nie zgodzili się, by w ich szkole wykład wygłosił Tomasz Terlikowski? Szkoła uległa uczniom, prawicowy publicysta nie pojawił się w jej murach, a internet mocno bił wtedy młodzieży brawo. Okazuje się, że to był początek. Ostatnio prawicowy publicysta dał wykład w LO w Chełmie, ale petycję przeciwko jego wizycie podpisało ponad 500 osób. "Szkoła powinna pozostać neutralna światopoglądowo" – napisała jej inicjatorka. Uczennica II klasy. Widać, że po aferze w Staszicu są uczniowie, którzy coraz chętniej się mobilizują.
Ewa K. skończyła już 18 lat i nie podoba jej się, że w szkole ciągle słyszy, że ma siedzieć cicho, nie krytykować, nie może wyrazić swojego zdania. – Obserwujemy pogorszenie polskiej edukacji. Wszystko idzie w kierunku, jaki ustala władza. Widać to coraz bardziej – mówi. Podobnie jak to, że polskiej młodzieży coraz bardziej się to nie podoba. To ludzie, którzy myślą. Mają swoje poglądy. I widzą, co się dzieje.
Ewa opowiada z własnego doświadczenia, że niektórzy nauczyciele reagują źle, gdy ktoś krytykuje żołnierzy wyklętych, czasem nawet pozwalają na – jej zdaniem – rasistowskie treści głoszone przez uczniów. – Uczniowie negatywnie wypowiadali się o uchodźcach i na to było przyzwolenie. Gdy ja chciałam wyrazić przeciwne zdanie, usłyszałam, żeby nie dyskutować – mówi.
"Takie nie powinny być stawiane jako autorytet"
Dlatego zareagowała, gdy dowiedziała się, że Terlikowski został zaproszony do liceum w Chełmie. Nawet nie jej, do innej w szkole w mieście. Jej szkoła była jednak współorganizatorem. To ona zainicjowała petycję przeciwko tej wizycie.
– Nie mogłam wywrzeć żadnego wpływu. Nikt nie chciał słuchać. Nauczyciele są bierni, nie reagują na nasze inicjatywy. Dlatego stworzyłam petycję w internecie – opowiada. Napisała, że "pan Terlikowski jest bardzo kontrowersyjnym ekstremistą religijnym, znanym z fanatycznych, seksistowskich i ksenofobicznych poglądów". I osoby takie nie powinny być stawiane jako autorytet i wzór do naśladowania dla młodych osób.
W przeciwieństwie do Staszica, szkoła jednak petycji nie uległa. – Wykład odbył się w poniedziałek – usłyszałam w szkole.
Stał się tym samym wrogiem publicysty, zresztą, również prawicowych portali, które tak o nim i jego lidze pisały: "Organizacja ta na swojej stronie Facebookowej wspierała wcześniej m.in. akcje #szkołabezreligii, Tęczowy Piątek czy zajęcia z wulgarnej edukacji seksualnej. Tematy podejmowane przez tą grupę dobitnie pokazują, że jest ona wrogo nastawiona do Kościoła i jego nauczania".
Zainspirował go Czarny Protest
Dziś Ignacy twierdzi, że coraz bardziej widać, jak bardzo tamta akcja miała sens. I wcale nie chodzi personalnie akurat o tego publicystę. To nie ma znaczenia. Przypadek, że akurat w Chełmie też się tak zbiegło. Przede wszystkim chodzi o to, że młodzież ma dość wciskania ksenofobii, jednej linii poglądowej, tego, że nikt jej nie słucha, chce walczyć o swoje sprawy, pokazywać problemy.
– Po tamtej akcji udało nam się zmobilizować młodzież do walki z fanatyzmem we własnych szkołach. Nasz ruch cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Mamy już 50 członków i członkiń z całej Polski. To uczniowie gimnazjum i liceum. Najmłodszy ma 14 lat – mówi. To już całkiem sporo, bo jesienią, gdy Ignacy wpadł na pomysł stworzenia takiego ruchu, było ich raptem kilku kolegów. Nie ukrywa, że zainspirował go Czarny Protest.
– Byłem przerażony, jak niektórzy nauczyciele do tego podchodzili. Na przykład koleżanka, która była na Czarnym Proteście, została porównana do stalinistki. Inny kolega dowiedział się od nauczyciela, że skoro jego mama była na Czarnym Proteście, to znaczy, że chciała go wyskrobać – mówi.
Najważniejsze – zaktywizować młodzież
W lidze mają różne pomysły i projekty. Mówią, że to ma być taki związek zawodowy uczniów, uczniowska solidarność. Nie chcą walczyć z nauczycielami, co mocno podkreślają. Zresztą, jako pierwsza napisała do nich nauczycielka i pochwaliła inicjatywę. – Wtedy dostaliśmy kopa – śmieje się licealista. Chcą walczyć o edukację seksualną w szkołach, o tolerancję dla wszystkich, chcą aktywizować młodzież, by walczyła o swoje sprawy. Tak "reklamowali się" jesienią ubiegłego roku:
– Nasz główny cel to aktywizacja młodych. Uczniowie powinni się ruszyć i coś robić. Jako grupa możemy więcej zdziałać. Chcemy promować tolerancję, demokratyzację szkół, wolność – podkreśla. Dziś, jego zdaniem, demokracji w szkołach prawie nie ma. Panuje silna władza, przy której nie ma miejsca na własne poglądy.
"To nie jest wychowanie demokratyczne"
Ewa K. mówi, że niektórzy nauczyciele są negatywnie nastawieni do osób o innych poglądach religijnych i nie pozwalają o nich mówić w szkole. Inni, na przykład, cenzurują lektury, które odnoszą się do treści lewicowych. Tak to odbiera. – Zabroniono mi używać słów "proletariat" i "burżuazja" w odniesieniu do "Lalki", czy "Ludzi Bezdomnych". Mimo iż słowa te padają w lekturze. Usłyszałam, że to komunistyczna propaganda, że te określenia są zbyt radykalne i w ogóle, nie jest to główny temat lektury. Że powinnam się skupić na wątkach patriotycznych – mówi.
Posłuchajcie tych słów. To mówią młodzi ludzie. Tak widzą dzisiejszą szkołę, co nabiera szczególnego znaczenia w obecnej, polskiej rzeczywistości.
– To nie jest wychowanie w demokratycznym duchu, ono nie uczy nas tworzenia własnych idei. Ktoś nam mówi, co mamy robić. To nie jesteśmy my. Wychowanie w szkole z silnym autorytetem wpływa też na wynik wyborów. Dużo młodzieży głosuje potem na prawicowe, radykalne ugrupowania, a Młodzież Wszechpolska ma w szkołach bardzo wielu zwolenników – mówi. Jego ruch ma być właśnie przeciwwagą dla takich treści.
– Chciałbym, żeby takie hasła jak "lewactwo", "czerwona zaraza" przebić czymś pozytywnym – mówi. Na przykład teraz szykują się na Paradę Równości. Stworzyli blok młodzieży pod hasłem "Uczniowie i uczennice zjednoczone przeciwko homofobii!". Blok jest już oficjalnie zgłoszony. – Po raz pierwszy młodzież będzie zjednoczona na paradzie. Na chwilę obecną mamy 1,8 tys. zainteresowanych. Fajnie byłoby pokazać, że młodzież jest za tolerancją – mówi Ignacy.
Tak wygląda polska szkoła. Z drugiej strony. Tej bardziej świadomej i myślącej.
"Hej, Jesteśmy grupą młodzieży, która dosyć ma zastanego porządku. Szkoły, która ma odgórną normę ministerstwa i ma tworzyć Nas tak jak tego zechce rząd, rasizmu w szkołach, którym zaraziły uczniów mass media. Szkoły powinny podjąć walkę o to, by uczniowie nie dawali się manipulować, ale szczególnie przy obecnej sytuacji jest to trudne, o ile nie niemożliwe. (...) Chodzi nam o stworzenie realnej oddolnej siły uczniowskiej, która mogłaby postawić się reformom edukacji ograniczających wolność myśli. (...) Będziemy forsować demokratyzację szkół, by nie dopuścić do tego by szkoła uczyła głównie posłuszeństwa do autorytetów, co w połączeniu z modą na nacjonalizm jest prostą drogą do faszyzmu". Czytaj więcej