
Fanatyczki torebek czy szminek to odsetek populacji. Tymczasem kobiet, których serce nie zabiło przynajmniej raz w życiu mocniej na widok butów, jest naprawdę niewiele. I choć jedne z nas pociągają szpilki dwunastki w panterkę, a inne wzdychają do aerodynamicznych adidasów, czujemy, że w pięknych butach, niezależnie od definicji, jest coś, co uskrzydla nie gorzej, niż sandały Hermesa. Oglądamy nową kolekcję pierwszej polskiej marki zajmującej się wyłącznie butami ślubnymi i zastanawiamy się, co magnetyzuje w pantofelkach.
Napisz do autorki: helena.lygas@natemat.pl
